Gra w rzeczywistość

Ten felieton też był kiedyś w Nowej Fantastyce. Jest to skrót tekstu, który pierwotnie miał ponad czterdzieści stron, więc chwilami może być zbyt syntetyczny. Można go potraktować jako impresję, prowokację intelektualną. Gdy się go przeczyta dwa razy, zaczyna się układać w całość ;) . Życzę miłej lektury.

Statystyczny ludzki mózg liczy 100 miliardów neuronów, z  których przeciętnie każdy ma po 10 000 synaps. Jest to najlepszy komputer w historii ludzkości.

W mózgu podobno „siedzi” psychika. Nikt jednak nie wie, czym ta psychika jest. To jedna z największych zagadek nauki. Istnienie samoświadomej myśli jako wyniku matematycznej korelacji czy współdziałania struktur tworzących wielopiętrowe zależności, u których podłoża leżą neuronalne wzbudzenia lub hamowania jest doprawdy cudem.

Samoświadomość mająca naturę informacyjną, nie energetyczną czy materialną, pojawia się niejako w wyniku emergencji, czyli wyłaniania ze struktur materialnych, tak jak proporcje dające wrażenia piękna wyłaniają się w wymiarów pięknie zbudowanej kobiety.

To, co dzięki mózgowi spostrzegamy i myślimy nie jest prawdą obiektywną. Widzimy wytwór mózgowy, wybiórczą mapę, która nie dość, że dostarcza informacji, to jeszcze nie utrudnia, ale ułatwia przetrwanie. Mózg maluje rzeczywistość i wybiera to, co istotne, a to, co według niego zbędne – odrzuca. Wykreowana przezeń rzeczywistość ma zwiększać prawdopodobieństwo przetrwania właściciela, a nie odpowiadać na pytanie: “jaka jest prawda?”

Według klasycznej teorii względności po bochenku czasoprzestrzeni przesuwa się „płaszczyzna teraźniejszości” niczym ostrze tasaka ustawionego prostopadle do długiej osi bochenka, sunące wzdłuż tej osi od jednego końca do drugiego (mowa o modelu zredukowanym o jeden wymiar przestrzenny). Tak powstaje przepływ czasu (według tej teorii), a dzięki naszej pamięci również wrażenie tego przepływu. Jednak nasze ciała nie wędrują przez czasoprzestrzeń razem z tą płaszczyzną (ostrzem tasaka). Są zawieszone, nieruchome w przeszłości i przyszłości (w lewej i prawej części bochenka, jako jego małe cząstki), „oświetlane” przez nanosekundy sunącą przez świat „teraźniejszością”. Brian Greene twierdzi, że przez czasoprzestrzeń razem z nią wędruje tylko nasza myśl. Świadomość. My powiemy: psychika? Dusza? Ciało astralne?

Psychologowie zgodnie (lub prawie zgodnie) uznają, że mózg jest mistrzem w tłumaczeniu, dlaczego coś stało się tak, a nie inaczej. Jest w tym tak dobry i szybki, że na przykład gdy śnimy, jest w stanie wyjaśnić huk powstały w wyniku trzaśnięcia drzwiami: już od kilku godzin tkwimy w okopie i walczymy z obmierzłymi Orkami. Odrzwia grzmotnęły o framugę, a nasz mózg, ledwie zarejestrował dźwięk, dodał do niego całą historię, praktycznie „cofając się w czasie”. To nie drzwi huknęły lecz działo tytana, który osłania nasze flanki.

Są eksperymenty, w których badani mają zobaczyć obrazki wesołe lub smutne. Reakcje ich mózgów wskazują, że badani na ułamek sekundy przed pokazaniem widoczku wiedzą, jaki będzie to rysunek.

Jesteśmy na nieustannym haju. Sens tworzonego przez nas obrazu rzeczywistości (tzw. „wewnętrznej reprezentacji rzeczywistości”) jest lekko naróżowany: „jakoś to będzie”, mówimy. Ludzie w depresji, uważani przez nas, „normalnych” za chorych, mają prawdziwszy ogląd rzeczywistości. Nie mówią “jakoś to będzie”. Wiedzą, że życiem rządzi przypadek. Depresja jednak nie sprzyja przetrwaniu.

Powstały całe tomy teorii tłumaczących zachowanie człowieka. Ciekawe jest to, że tak niesłychanie trudno znaleźć przyczyny. Gdy czegoś szukamy i wciąż nie możemy znaleźć, może warto zadać niebezpieczne pytanie: czy to, czego szukamy, naprawdę istnieje? Może nie ma przyczyny? Może nie ma przyczyn zachowania człowieka? Teoria emocji Williama Jamesa mówi, że najpierw spostrzegamy nasze czyny (ucieczkę, śmiech) i na tej podstawie wnioskujemy o związanymi z nimi emocjami: strachu czy radości. Jakby trochę „wstecz”: drewniana rączka marionetki, pociągnięta za nitkę przez lalkarza, sięga po szklankę z wodą. „Jestem spragniona”, myśli drewniana główka.

Mózg myśli przyczynowo skutkowo, w dodatku jest niesłychanie sztywny w swoim przeświadczeniu, że „jest tak, a nie inaczej”. Wszelkie zdarzenia niepasujące do jego teorii traktuje jako nieistotne wyjątki (to głównie zasługa lewej półkuli).

O co zapytałeś tarota? O to, jak możliwe są przeczucia. Jaką kartę wyciągnąłeś? Dziesiątkę kielichów. Co ona oznacza? Miłość, ekstazę, sukces, dom, rodzinę. Bzdury. Niemożliwe, żeby przypadkowo wyciągnięta karteczka miała związek przyczynowy z rzeczywistością. Z rzeczywistością wytworzoną przez mózg – na pewno nie. Ale z rzeczywistością w ogóle?

Gdy pytano ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną, co czuli, opowiadali, że bezwarunkową, otaczającą ich ze wszystkich stron miłość. Gdy dotknę Cię palcem, poczujesz dotyk, nie palec. Więc czuta przez nich miłość mogła być znakiem pewnego otoczenia, nie otoczeniem. A co jeśli ta miłość jest przestrzenią, nadprzestrzenią, obszarem pod fizycznym „oceanem prawdopodobieństwa”, światem wielowymiarowym, w którym mieszkają nasi znajomi? Znajomi… „stamtąd”?

W eksperymentach Michaela Persingera z Laurentian University w Ontario, podczas stymulacji mózgów ochotników impulsami elektromagnetycznymi (tak zwaną „wibracją Thomasa”), uzyskano ciekawe wyniki: badani mieli wrażenie, że w pokoju pojawia się istota: kochająca, opiekuńcza, boska. Ateiści i wierzący twierdzili, że to jedno z najważniejszych doświadczeń w ich życiach.

Teraźniejszość przesuwa się po „bochnie” czasoprzestrzeni. Płynnie. Szybko. Czy można mówić, że reagujemy na zdarzenia? Istnieje ograniczona prędkość przesyłu neuronalnego. Z matematycznego punktu widzenia neurony działają, ale nie reagują, tylko obserwują. Albo nawet nie obserwują, tylko ich reakcje, jak rączka marionetki, są pozorne, animowane. Obserwuje zaś to wszystko coś innego, nie neuronalnego. Greene’owska „myśl”? Która tłumaczy to co widzi przyczynowo skutkowo? Jedna interpretuje tak, inna siak, i na tym polega wolna wola? Uważamy, że otaczający nas świat jest realny. Jednak skoro spostrzegamy go nierealną myślą, skąd przekonanie o jego realności?

Jesteśmy marionetkami. Nasze życie jest nagrane. A mózg, lub raczej „myśl” szuka przyczyn, i oczywiście znajduje: historyjki, które tłumaczą, uspokajają, zamykają oczy. A że każdy wymyśla własne bajeczki, ludzie nie zgadzają się co do tego, co jest.

Jeśli bochenek czasoprzestrzeni to nagranie, coś dookoła niego musi istnieć, czyż nie? Może jest to wielowymiarowa przestrzeń opisana w jednej z dwóch teorii hologramów? Skoro przestrzeń taka hipotetycznie istnieje, to dlaczego nie założyć, że jest zamieszkała? Jesteśmy tacy, jak nasi „znajomi”, tylko tymczasowo gramy w grę „rzeczywistość”, a nasze prawdziwe wielowymiarowe zmysły są tłumione, otumaniane przez „doznania mózgowe”. Mózg to hełm wirtualny. Nasze „ja” to ciało astralne. Przeznaczenie istnieje. Całe szczęście, że mamy zasadę nieoznaczoności Heisenberga. Dzięki niej i mechanice kwantowej mamy do dyspozycji nieskończoną ilość równoległych wszechświatów. A przeznaczenie w każdym z nich jest inne. Nasza „myśl” może przeskakiwać między nimi i szukać dla siebie losu. Bo myśl ma moc sprawczą.

A jak to wszystko jest możliwe? Proste. Rzeczywistość, materia, przestrzeń, czas, jednym słowem wszystko – jest informacją. Ten felieton – również – przy czym, co ważne, obwarowaną nieprawdopodobnie wielką liczbą założeń.

VN:R_U [1.9.1_1087]
Rating: 10.0/10 (1 vote cast)
Gra w rzeczywistość, 10.0 out of 10 based on 1 rating

20 odpowiedzi do “Gra w rzeczywistość”

  1. clarence mówi:

    resorted@equal.qualified” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  2. Floyd mówi:

    bind@electricity.terrifies” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó….

  3. Albert mówi:

    fortin@behaved.bonifaces” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðåí….

  4. Leo mówi:

    clemens@favre.appareled” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðñòâóþ!!…

  5. Gary mówi:

    mandrel@deterrent.tolylene” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  6. Carlos mówi:

    annie@outposts.funeral” rel=”nofollow”>.…

    tnx for info!!…

  7. Fernando mówi:

    concessionaires@stomachs.physiologic” rel=”nofollow”>.…

    hello!!…

  8. charles mówi:

    doctored@blasphemed.keegan” rel=”nofollow”>.…

    tnx for info….

  9. gilbert mówi:

    mccullough@harangued.vitiates” rel=”nofollow”>.…

    tnx for info!…

  10. Salvador mówi:

    freeholder@legacy.slopes” rel=”nofollow”>.…

    tnx!…

  11. Jerome mówi:

    tuc@debates.panel” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðñòâóþ!…

  12. ben mówi:

    panaceas@palaces.dejection” rel=”nofollow”>.…

    tnx!…

  13. Morris mówi:

    reopening@munroe.teats” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó….

  14. alex mówi:

    embodies@stoics.knifes” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  15. tim mówi:

    citations@imaginings.canted” rel=”nofollow”>.…

    thank you!!…

  16. clayton mówi:

    regency@condemning.floured” rel=”nofollow”>.…

    thank you!!…

  17. theodore mówi:

    betrayer@campo.mceachern” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  18. roland mówi:

    commentators@romeos.equating” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  19. michael mówi:

    botany@beatings.trickling” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  20. Willard mówi:

    read@finishes.pounds” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

Dodaj odpowiedź


8 − = sześć