Ryba w wodzie czy woda w rybie

Jakiś czas temu smażyłem rybę. Czynność ta nie byłaby warta odnotowania, zwłaszcza w tak szacownym miejscu jak blog, gdyby nie jeden fakt: okropnie skwierczała, pryskała i generalnie była jakaś dziwna. Dlaczego tak pryska?, zastanawiałem się. Przecież na patelni nie ma wody, jest tylko rybka i olej z pestek winogron. Dlaczego więc? W sukurs przyszła żona: jak to:” dlaczego”? Odpowiedź jest prosta: „producenci”, tuż przed zamrożeniem, nasączyli martwe zwierzę ha dwa o. Po co to zrobili? Żeby ryba więcej ważyła. Po co ma więcej ważyć? Żeby rybę drożej sprzedać. De facto, żeby drogo sprzedać wodę w rybie. Czyli tak: rybak łowi skrzelowca, sprzedaje go do zakładu przetwórczego, tam skrzelowiec jest wybebeszony, a następnie napompowany neutralną cieczą, żeby wyglądał na większego i żeby w związku z tym więcej kosztował. Jakby na to nie patrzeć, jest to oszustwo. Na wielką skalę, bo w tysiącach sklepów, w chotomowskich również, kupujemy ryby + wodę w cenie ryby, bynajmniej nie wody. To jakieś dziwne. Ktoś wciska mi towar z odważnikiem każąc płacić za towar i odważnik, którego to odważnika wcale nie chcę konsumować.

Mamy teraz piękne, różowe szynki, okrąglutkie jak nie przymierzając księżyc w pełni. Od ludzi, którzy „w tym siedzą” słyszałem, że w świński mięsień szynkowy wbija się z górą sto igieł, które „pompują” go zwiększając jego objętość nawet ponad 100%, wstrzykując znowu „obojętną substancję”. Zatem kupujemy mięso + odważnik w cenie mięsa. I jemy ten odważnik, chociaż tak jakby nie do końca jest on jedzeniem.

Wieść gminna niesie, że proszki do prania zawierają substancje czynne oraz… wypełniacze. Rany boskie! Czy i tym razem mamy do czynienia z esencją oraz odważnikiem?! Tak jest. Świadczą o tym chociażby niezwykle skoncentrowane proszki firmy, której nazwy nie wymienię, bo to nie miejsce na reklamę.

Bardzo lubię pastę do zębów Ajona (tę będę reklamował, za darmo, gdyby ktoś się pytał). Dlaczego? Bo jest to koncentrat, w dodatku nie zawiera fluoru, substancji podobno wcale nie tak niezbędnej, zwłaszcza dorosłym. Maleńka, czerwona tubka wystarcza na o wiele więcej czasu niż wielka tuba konkurencji. W dodatku na szczoteczkę kładzie się tyle, co końcówka zapałki. Zatem tak szeroko reklamowane pasty także są z odważnikiem? Ano tak.

Założę się, że „zodważnikowane” są także mydła, które jakoś podejrzanie szybko się kończą, odważnikiem powietrznym spuszone są papiery toaletowe, których wewnętrzne tekturowe rurki nagle powiększyły swoją średnicę, nabywając więc śnieżną rolę tak niezbędnego wszak towaru, płacimy także za powietrze ukryte w wewnętrznym walcu, oraz to, które sprytnie zgromadzono między warstwami bumagi (dzięki jej odpowiedniemu „pogrudkowaniu”).

Kupiłem ostatnio krem do twarzy (tak, mężczyźni też ich używają). Wieeeelgachne pudełko zawierało pojemniczek, który, gdy go postawiłem obok pudełka, wyglądał jak karzeł przy olbrzymie. Gdyby nie to, że potrzebowałem mazidła, roztrzaskałbym je o podłogę w akcie bezsilnej desperacji. Czy to w trosce o klienta producenci kosmetyków robią tak obszerne opakowania? Czy może po to, żeby znowu go oszukać? Mimo, że jestem idealistą, stawiam na drugie.

Kiedy tak o tym myślę, chce mi się kląć. Na każdym kroku, jakiś par excellence oszust sprzedaje mi towar z odważnikiem! Albo z powietrzem, albo z wodą, jak zwał, tak zwał. Ile jest jeszcze na świecie towarów „bez wody”? No wyobraźcie sobie. Idziecie do księgarni, kupujecie moją książkę, oczywiście któryś tom gamedeka, który jest… napompowany. „Zabaweczki. Błyski” zawierają 501 stron tekstu nie licząc appendixów. Ale wiadomo, że grubsza książka wygląda lepiej, więc w „księgarskim zakładzie wytwórczym” dodano do niej 400 stron (75%, to i tak mniej niż w przypadku szynki), na których to stronach widnieje jedno zdanie: „Marcin Przybyłek wielkim pisarzem jest”. I tak, powiedzmy, co 50 stron tekstu, widzimy wrzutkę 100 stroniczek WYPEŁNIACZA. Czy nie bylibyście zdenerwowani? No co to jest, na rany zbawiciela?!, zakrzyknęlibyście. Jak to co? Książka. Różowa, okrągła, ciężka, pryskająca. Taka, jak każdy inny towar. Towar początku XXI wieku. Nowoczesny.

Oszukany.

VN:R_U [1.9.1_1087]
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)

18 odpowiedzi do “Ryba w wodzie czy woda w rybie”

  1. Robert Łuchniak mówi:

    A teraz,kiedy zacząłeś już zajmować się ekonomią,dodaj do tego jeszcze jedno pięterko: wodą nasączone i NA KREDYT KUPOWANE!!!

  2. Marcin Przybyłek mówi:

    Aaa, to temat na osobny wpis. O tym, jak Polacy uwierzyli, że fajnie jest wziąć kredyt…

  3. Lynn mówi:

    corrupter@profet.grok” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!…

  4. julio mówi:

    preface@fading.surfaced” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

  5. Reginald mówi:

    lived@arlington.expecially” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  6. kenneth mówi:

    disappointment@mm.imposing” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó!…

  7. Christian mówi:

    jean@heellotushanover.gras” rel=”nofollow”>.…

    good!…

  8. greg mówi:

    gordons@felske.vast” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó!…

  9. Craig mówi:

    massuh@proprieter.johnsons” rel=”nofollow”>.…

    thanks!!…

  10. Andy mówi:

    striations@grasped.parting” rel=”nofollow”>.…

    thank you….

  11. charles mówi:

    lippi@comfortable.futhermore” rel=”nofollow”>.…

    tnx!!…

  12. Ross mówi:

    scalding@whine.bonhoeffer” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!!…

  13. Danny mówi:

    bauhaus@dad.depressed” rel=”nofollow”>.…

    thanks for information….

  14. leo mówi:

    pillage@jeannie.danchin” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî….

  15. Ronald mówi:

    madding@medicine.muffins” rel=”nofollow”>.…

    tnx for info!!…

  16. tom mówi:

    nobodys@transoms.silicates” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó!…

  17. Larry mówi:

    popes@eleazar.filippo” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ….

  18. Zachary mówi:

    thatched@comprise.toscaninis” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

Dodaj odpowiedź


− jeden = 5