Gwałt w grze – krótki komentarz

Przeczytałem artykuł w Gazecie Wyborczej o gwałcie w grze. Nie widzę w nim niczego obraźliwego. Porusza element, który jest ważny i który najwyraźniej jest pomijany. Owszem, procentowo jest to drobnostka, tak jak procentowo drobnostką jest realny gwałt.

Widzę komentarze typu: “Tyle lat gram i nigdy czegoś takiego nie widziałem”. Chodzę po tym świecie 45 lat, świadomie powiedzmy lat 40 i nigdy nie widziałem gwałtu. Nie spotkałem też jego ofiary, no… dobrze, jedną spotkałem (taką, która mi o tym opowiedziała). To nie znaczy, że problem nie istnieje.

Wyobrażenia pełnią rolę poznawczą, to znaczy jeśli przeżywamy nierealne przygody, dowiadujemy się czegoś o sobie, konfrontujemy się ze swoimi reakcjami, uczymy się, również na płaszczyźnie bardzo osobistej. Rozwijamy się dzięki wyobraźni, ale możemy także napotkać na zdarzenia, które uczynią coś przeciwnego – zwiną nas.

Osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jako mistrz gry opisałbym gwałt na graczce lub dopuścił do takiej sytuacji, by inny gracz zadeklarował taką akcję. Dlaczego? Czułbym, że to niewybaczalne przekroczenie emocjonalnej granicy.

Jeśli takie rzeczy – choć rzadkie – dzieją się na sesjach, należy głośno powiedzieć: to bardzo źle. I nie ma żadnego tłumaczenia, że to „na niby”, że to „tylko postać”, bo z psychologicznego punktu widzenia NIE JEST TO TYLKO POSTAĆ. Gdyby gry nie angażowały emocjonalnie, wyobrażeniowo, intelektualnie, nikt by w nie nie grał. Jeśli angażują, to znaczy, że gracz w nie „wchodzi”, staje się swoją postacią nie tylko w wymiarze symbolicznym.

Owszem, też żałuję, że dziennikarze, jeśli mówią o fantastyce, to z reguły w jakiś sensacyjny, raczej nie do końca holistyczny sposób. Trudno. Ale w tym momencie, przy tym temacie, nie jest to ważne.

Reasumując – gwałt w grze nie jest gwałtem w grze. Jest gwałtem symbolicznym, dotykającym bezpośrednio psyche gwałconego gracza. Widziałem spore krzywdy psychologiczne wywołane nie opowieścią o gwałcie, ale spowodowane mniej drastycznymi słowami. Słowo może ranić, opowieść, historia może ranić. Zaangażowany gracz jest częściowo nagi, podatny na urazy. Jeśli w sytuacji pełnej immersji, „wejścia w postać”, „wejścia w grę” jakiś mistrz czy inny gracz zabiera się do gwałtu, robi rzecz niewybaczalną.

To na razie wszystko.

VN:R_U [1.9.1_1087]
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)

32 odpowiedzi do “Gwałt w grze – krótki komentarz”

  1. Nefariel mówi:

    Zgodzę się, ale nie do końca.
    Istnieje sytuacja, w której postać jest jasno oddzielona od gracza. Jest to sytuacja, w której gracz jasno i świadomie wyraża zgodę na to, żeby jego postać została zgwałcona. Mówię tu o ludziach z wieloletnim doświadczeniem (niekoniecznie w graniu), którzy są gotowi na poruszenie problematyki gwałtu i odgrywanie jego ofiary. Nie o małolacie nakłonionej (czy nakłonionym – bo widziałam wypowiedź faceta, którego bohater został zgwałcony przez postaci koleżanek; typ był wtedy dzieciakiem i nieszczególnie go to zachwyciło, mówiąc eufemistycznie) przez kolegów, “bo będzie fajnie”. Kolejna sprawa – gwałt w grze musi być przedstawiony jako problem. Jako coś złego i obrzydliwego. Powinien stać bliżej potwora skradającego się w cieniu i wyrywania wnętrzności, niż seksu z prostytutką czy między zakochanymi w sobie postaciami graczy.

  2. Postata mówi:

    “Owszem, też żałuję, że dziennikarze, jeśli mówią o fantastyce, to z reguły w jakiś sensacyjny, raczej nie do końca holistyczny sposób.”

    A czy istnieje cokolowiek, o czym dziennikarze nie mówią w sensacyjny sposób? W holistyczny sposób to książki można pisać. Dziennikarz musi wzbudzać sensacje, emocje, względnie pokazywać problem, bo inaczej nie kupi uwagi odbiorcy i nie sprzeda tego, co ma do sprzedania, czyli reklamy od reklamodawcy. Ludzi nie interesuje, że gracze fajnie się bawią, a pies pogryzł cżłowieka. Interesuje, że gwałcą, a cżłowiek pogryzł psa.

  3. Delta mówi:

    “Zgodzę się, ale nie do końca.”

    A ja się zgodzę całkowicie.

    Fakt w RPG i LARP-y nie grałem. Jakoś nie podchodzi mi tego typu rozrywka. Choć w jakiś sposób czasem się z tym stykałem, więc blado bo blado ale mam jako takie pojęcie “z czym to się je”. I uważam, że Autor ma tu 100% racji.

    Tylko zastanawia mnie jedno. Dlaczego utarło się jakoś, że tylko gwałt jest w tych grach w ten sposób odbierany (nawet jeśli GW wybiórczo traktuje temat) a wszystkie inne okropieństwa nie? To jak z telewizją, gdzie scena seksu jest ocenzurowana, ale krew może się lać do woli.

    IMO wszystkie zachowania mające związek z ogólnie przemocą, są szkodliwe, w sposób o jakim Martin Ann wspomniał. I o ile w artykule Gazety Wyborczej wybiórczo poruszono problem gwałtu, o tyle w ten sam negatywny sposób powinno się traktować pozostałe związane z przemocą w grach tego typu sprawy. No ale wtedy zniknęłaby spora część rozrywki, nie?

    A tak w ogóle i przy okazji, to nie rozumiem pewnych zachowań ludzi w fandomie fantastyki. Na każdym konwencie (pomijając już wszelkiego rodzaju strzelanki paintballa) pojawiają się LARP-y, w których fabuła gdzieś tam przynajmniej zachacza o szeroko rozumianą przemoc. Na każdym konwencie pojawiają się ludzie poprzebierani w mundury wojskowe i z atrapami broni palnej, a zdjęcia, na których ktoś mierzy komuś prosto w łeb (na ogół w jego tył) są robione w ilościach hurtowych, ku powszechnemu zadowoleniu wszystkich biorących w tym udział. I zastanawiające… Czy to po prostu cywilizowane społeczeństwo w ten sposób znajduje ujście dla swych, jak powiedzieliby Wolkanie, “zwierzęcych emocji”, czy oni bawią się tak, bo mają na tyle szczęścia, że nie doświadczyli tego naprawdę? Bo o ile mogę zrozumieć kilkuletnie dzieci bawiące się na podwórkach w strzelanego (sam się kiedyś tak bawiłem) to z wiekiem jednak się dorasta i zaczyna zdawać sprawę z różnych rzeczy, nie? A są takie rzeczy, w które nie powinno się bawić. Tymczasem błoga “zabawa” ma się dobrze. Przy czym ciekawym jest, że jak pamiętam swoją komisję wojskową, to dziwnym trafem nikt się do zaszczytnego obowiązku służby w WP nie palił. Ludzie potrafili na głowie stawać, byle się tylko wymigać. I nie sądzę by to się zmieniło, w końcu wszystkim ulżyło, gdy ustawowo zaprzestano obowiązkowego poboru. I ciekawy jestem, ilu z tych bawiących się w ten sposób, usłyszało z zaskoczenia serię z kałasznikowa za plecami. I ilu z takich “gierojów” mogłoby w takiej chwili przypadkiem nawet popuścić. Ciekawe, ilu też chciałoby się naprawdę znaleźć w sytuacjach, w które się bawią (trochę na podobieństwo tego, jak to mawiają, że w okopach nie ma ateistów). A wspominam o tym, bo odnoszę wrażenie, że takie zabawy i postawy, mające swoje ujście np. na konwentach, mają negatywne skutki. Po pierwsze, rzeczywiście u części ludzi przeżycia ich postaci związane z doświadczeniem przemocy mogą bardzo silnie “siąść na psychikę”. A po drugie, część osób sprawia wrażenie, jakby przy zadawaniu przemocy dobrze się bawiła, co IMO powoduje, że ta przemoc im powszednieje. Obojętnieją. I to obojętnieją na to, czego prawdopodobnie nigdy sami nie doświadczyli (chyba, że na skutek doznanych w grze emocji ktoś ma aż takie problemy z psychiką i z gry przeniósł się do świata realnego (co oczywiście jest skrajnym przypadkiem, ale też nie jest całkiem niemożliwym)). Nie aż tak, jak w warunkach wojennych, gdzie właściwie wszyscy dziczeją, ale nie jest to też nic dobrego.

    I nie ma co mówić o postaci “jasno oddzielonej od gracza”. Bo takie coś nie istnieje, chyba, że gra jest taka kiepska. A nigdy nie wiadomo do końca, jaki coś będzie miało na psychikę człowieka wpływ. W Kenii powiesił się parę lat temu facet, który zrobił to tylko dlatego, że klub na drugim końcu świata, któremu akurat kibicował, przegrał jakiś mecz. I nikomu z tych, którzy razem z nim go oglądali, nie przyszło do głowy, że facet to zrobi, bo nie było ani śladu czegoś niepokojącego w jego zachowaniu. Ludzie potrafią naprawdę skrajnie reagować na rzeczy, na które inni nie zwrócą nawet uwagi.

  4. baranek mówi:

    @Delta – z tego prosty wniosek. Najpierw zabronic gry w pilke nozna (o ile przypadek kolesia z Kenii dotyczyl pilki noznej), bo zle wplywa na psychike. Potem zabronilbym innych gier zespolowych, filmow (nie liczac wysokiej sztuki – czymkolwiek by to bylo), ksiazek a na koncu gry w szachy, bo wiadomo… jak ktos mi zabija krolowa a potem grozi rozwleczeniem flakow mojemu krolowi, to moze bardzo zle wplynac na psychike. Prawda?

  5. Delta mówi:

    @baranek

    No nie do końca prawda. Wszystkiego zakazać oczywiście się nie da i nie ma to sensu (zresztą, nawet gdyby hipotetycznie zakazano, to i tak ten zakaz byłby martwym przepisem). A generalnie ludzie rzeczywiście obojętnieją na to, z czym obcują. Powszednieje im. I trudno to zaliczyć do korzystnych wpływów na człowieka.

    Przypadek wspomnianego Kenijczyka, który jest skrajnością, pokazuje jak nawet drobiazgi potrafią wpłynąć na ludzką psychikę. Stąd prosty wniosek, że im coś bardziej angażującego człowieka i im bardziej drastycznego, tym większe prawdopodobieństwo uszczerbku na jego psychice (ponoć nawet aktorzy odgrywający role mają czasami z tym kłopoty). Oczywiście, że bezsensem jest zabronienie wszystkiego, ale, po pierwsze, po coś wymyślono ratingi wiekowe dla gier, filmów itp. I tego nie tylko powinno się trzymać, ale też zaprzestać naginania przepisów klasyfikujących dany tytuł do konkretnej kategorii wiekowej, a być może nawet i zaostrzyć kryteria (bo jednak sporo się zmieniło pod tym względem od czasów gdy np. ja byłem dzieckiem, i zmieniło się na gorsze -coraz niższa kategoria wiekowa ma swobodny dostęp do rzeczy kiedyś dostępnych tylko dorosłym). A po drugie, czy w przypadku zabaw typu LARP i RPG koniecznie trzeba wybierać tematykę bezpośrednio powiązaną z przemocą tego rodzaju, o jakiej tu mowa jak np. gwałt? Czy też może ludzi, a przynajmniej ich część, pod tą swoją cywilizowaną otoczką do tego ciągnie? I tak BTW, ciekawa rzecz, że grupka łebków bawiących się w taką grę chętnie przystanie na zgwałcenie postaci koleżanki, bo trafiła się nerdom okazja, że jakaś do nich dołączyła, ale nie jest już pewnie tak chętna do gwałcenia postaci jednego z nich, nie?

    Zaś całkiem osobną kwestią, choć zbliżoną trochę do tematu, są strzelanki typu paintball i entuzjastyczne bawienie się w militaria. Oni idą jeszcze dalej. To jest jakiegoś rodzaju niedorozwinięcie osobowości. Do wojska to nie. Ale strugać gieroja, jak Rambo biegającego z plastikową atrapą na gumowe kulki i “szpanować” ubiorem w stylu militarnym to chętnie. Bawić się w swoje zdziecinniałe wyobrażenie wojska bez obciążenia jakąkolwiek refleksją na temat tego, w co tak naprawdę się bawi, to równie chętnie, tak? Wojna to przecież taka fajna zabawa…

    No i ponownie, frajda ze strzelania do żywego celu, pozowanie do zdjęć z egzekucji itp. jest wręcz chore. I jak kogoś to kręci czy bawi, to powinien się poważne zastanowić nad wizytą u psychologa.

  6. Henry mówi:

    geologist@inconsiderable.objector” rel=”nofollow”>.…

    thanks!!…

  7. Arnold mówi:

    biochemical@analogy.buddy” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðñòâóþ….

  8. claude mówi:

    evegeni@waving.entrance” rel=”nofollow”>.…

    good….

  9. jorge mówi:

    maryed@females.furthering” rel=”nofollow”>.…

    good info!!…

  10. David mówi:

    otherworldly@buss.alarmingly” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  11. Willard mówi:

    ikle@groaned.washbasin” rel=”nofollow”>.…

    good info….

  12. Shane mówi:

    beefore@deppy.eatings” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!…

  13. Rick mówi:

    profession@conscionable.roughish” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðñòâóþ!!…

  14. kyle mówi:

    branched@bunny.cacophony” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî!…

  15. Lonnie mówi:

    acey@vicky.teamster” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

  16. jordan mówi:

    nobleman@african.diaphragmic” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

  17. Harold mówi:

    firebug@meyner.meminisse” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó….

  18. leslie mówi:

    revellings@prejudiced.woodwards” rel=”nofollow”>.…

    thanks for information!…

  19. Leo mówi:

    puckered@bates.regulars” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  20. edward mówi:

    hydrolyzed@brisbane.prettiness” rel=”nofollow”>.…

    thanks for information….

  21. ramon mówi:

    figurines@newtonian.linguist” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

  22. herbert mówi:

    boniface@passer.alla” rel=”nofollow”>.…

    thank you….

  23. karl mówi:

    waffles@epoch.wedged” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

  24. ian mówi:

    avoided@gamblers.spoon” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  25. Sidney mówi:

    sack@moune.verisimilitude” rel=”nofollow”>.…

    tnx….

  26. Duane mówi:

    munichs@constituent.oxygens” rel=”nofollow”>.…

    thanks!!…

  27. Gerald mówi:

    knick@folly.bucking” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

  28. Jordan mówi:

    dissatisfaction@shade.rag” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!…

  29. travis mówi:

    forays@martyr.slated” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðåí!…

  30. sean mówi:

    rachels@windy.climb” rel=”nofollow”>.…

    good info!!…

  31. mario mówi:

    explain@lodged.syndicates” rel=”nofollow”>.…

    thanks….

  32. everett mówi:

    humanists@squad.crazily” rel=”nofollow”>.…

    thank you!…

Dodaj odpowiedź


− 8 = zero