Bajka na złanoc

Dawno, dawno temu, gdy klimat na Ziemi był dużo chłodniejszy, bo kończył się ostatni glacjał, wylądowali na Ziemi kosmici, których późniejsze pisma ochrzciły Nefilim, czyli „ci, którzy przyszli z nieba”. W pobliżu rzek Tygrys i Eufrat założyli osadę, którą nazwali Eri-du, czyli „miejsce daleko od domu”, bo ich prawdziwy dom znajdował się w kosmosie, na planecie Nibiru, krążącej po absurdalnie wydłużonej elipsie wokół naszego słońca. Od słowa Eri-du powstały później Earth, Erd i inne ziemiopodobne słowotwórcze płody. Nefilim zależało na minerałach kopalnych, czyli złocie i być może uranie, dlatego w Afryce środkowej zbudowali kopalnię, którą nazwali Abi-zu, od której to nazwy potem powstało słowo abyss, oznaczające otchłań i oczywiście piekło. Nefilim ciężko pracowali przy wydobyciu i poprosili swoich szefów o stworzenie prymitywnego robotnika. Ale skąd go wziąć?

Dawno temu jeden z księżyców Nibiru uderzył w planetę Tiamat tworząc w ten sposób Ziemię, Księżyc i „bransoletę” – być może pas asteroidów między Marsem i Jowiszem powszechnie tłumaczony jako „niebo”. Wydarzenie to zasiało na Ziemi życie, które od dawna kwitło na Nibiru. Dlatego fauna i flora, którą Nefilim zastali na naszym globie opierała się na tym samym DNA, które kodowało ich budowę.

Złapali zatem ichniejsi naukowcy naszych owłosionych przodków i tchnęli w nich ducha, czyli wrzucili trochę swoich genów w ich nukleinowe łańcuchy kształtując „pokornych prymitywów” na swój obraz i podobieństwo, żeby się można z nimi dogadać: „tu kop, a tam nie!”. Tak powstał człowiek, który określenie „pracować dla bogów” przekształcił potem w „czcić bogów”. Niektórym Nefilim, na przykład Enkiemu, człowiek się podobał, wielu Nefilim podobały się człowieczki. Inni, na przykład Enlil, nie byli zachwyceni nowym produktem, ale go tolerowali. Gdy kolejne przejścia ich rodzinnej planety (a działo się to raz na 3 600 lat) naruszyły lody Antarktydy, wyliczyli prawdopodobny czas oderwania tak dużej ich masy, że tsunami spowoduje zalanie wszystkich osad ludzkich. Enlil w zasadzie się cieszył, bo ludzie już go bardzo denerwowali (jako nieudany eksperyment). Enki jednak przekazał w zaszyfrowany sposób informację o nadchodzącej fali sumeryjskiemu pierwowzorowi Noego, który zbudował łódź dostatecznie mocną, by falę przetrwała.

Tak zaczęła się przygoda człowieka. Człowiek rozmnażał się i rozpełzał po Ziemi, a pewna wąska część potomków pierwszych prymitywnych robotników dbała o czystość krwi, by nie trwonić „boskich” genów. Długość życia człowieka w porównaniu do Nefilim, którzy żyli setki tysięcy lat, była bardzo mała, mimo to ludzie pamiętali. Tak powstały Rody, które nauczywszy się od Nefilim, czym jest władza, szybko nauczyły się ją narzucać innym. Ale wynikały z tego same kłopoty: wojny, niesnaski i zabójstwa. Wymyśliły więc inny sposób na dzierżenie kontroli: pieniądz. Za pomocą pożyczek, kredytów i coraz bardziej wymyślnych narzędzi ekonomicznych, po cichu, z boku kontrolowały królów i państwa. Gdy powstało najpotężniejsze państwo na świecie, przeniosły tam swoją siedzibę, a na banknocie tego kraju, tak dla żartu, umieściły napis „nowy porządek świata” i malutkiego ptaszka tuż przy cyfrze „1”. Ptaszek ten był symbolem ich boskiej spuścizny i marzeń o władzy oraz długowieczności. Zbudowały owe Rody bardzo sprytną instytucję, czyli Bank Najwyższy, który produkował pieniądze. Ale nie dawał ich rządowi, tylko pożyczał na procent. Dzięki takiej inteligentnej inicjatywie, cokolwiek kraj robił, Bank zarabiał, a im większy wysiłek kraj podejmował, tym zyski były większe, bo powiedzcie same, moje dzieci, jak można spłacić złotówkę, która w momencie pożyczenia jej nie jest już złotówką, ale złotówką i pięcioma groszami? Żeby ją spłacić, musimy pożyczyć kolejną złotówkę, a nawet dwie (czyli w sumie jesteśmy winni trzy piętnaście). Spłacamy pożyczonymi pieniędzmi pożyczoną złotówkę (z pięcioma groszami) i raptem okazuje się, że zostało nam w kieszeni złoty dziewięćdziesiąt pięć, a winni jesteśmy dwa dziesięć! Pożyczamy zatem dziesięć złotych. Po co mamy się szczypać. Spłacamy te cholerne dwa dziesięć, w kieszeni zostaje całe siedem dziewięćdziesiąt plus złoty dziewięćdziesiąt pięć czyli dziewięć osiemdziesiąt pięć, ale konstatujemy ze zdziwieniem, że teraz mamy dług wysokości dziesięciu złotych i pięćdziesięciu groszy. Wystarczyło z Banku Najwyższego pożyczyć trzynaście złotych, żeby różnica między tym, co mamy i tym, co jesteśmy dłużni, wyniosła sześćdziesiąt pięć groszy. Im więcej pożyczamy, tym więcej jesteśmy winni. Państwo to jakoś udźwignie, a Rody się cieszą. Gdy ktoś wpadnie na absurdalny pomysł, by kraj sam sobie drukował pieniądze, to go uciszymy wprowadzając do jego ciała bryłkę ołowiu, jak było na przykład z niejakim prezydentem przystojniakiem. Ale co są warte pieniądze bez władzy? Pieniądze służą temu, by ją pozyskać. Jak? Najlepiej obcymi rękami, nie ujawniając się, działając cicho i długofalowo. Trzeba kontrolować, co mówią w gazetach i dziennikach, na przykład tworząc agencje informacyjne. Agencja “R” jest właścicielem “AP”, a tylko te dwa organy rozsyłają wieści. Oczywiście właścicielem “R” są Rody.

Warto też zatroszczyć się o zdrowie obywateli powołując światową organizację zdrówka (ŚOZ). A potem wmówić ludziom, że jest pandemia. Najpierw na próbę, żeby zobaczyć, czy machina gra. I co się okazuje? Gra jak złoto. Pandemii nie ma, ale prasa, telewizja, radio, wmówiły wielu narodom, że jest. I panika, jak się patrzy. Rody się cieszą. Bo następnym razem stworzą pandemię do kwadratu. Za pomocą mediów. Wtedy władzę nad zdrowiem planety obejmie ŚOZ i wszyscy się ładnie zaszczepimy, a żeby dobrze kontrolować „zarazę”, dostaniemy w szczepionce gratisowy czip RFID, który zastąpi dowód osobisty, kartę kredytową, nawet paszport. I wreszcie nastanie porządek, a władza powróci do potomków Nefilim.

Wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie. Śpijcie niesmacznie, drogie dzieci. Niech wam się przyśnią koszmary.

VN:R_U [1.9.1_1087]
Rating: 9.0/10 (1 vote cast)
Bajka na złanoc, 9.0 out of 10 based on 1 rating

13 odpowiedzi do “Bajka na złanoc”

  1. Muscat mówi:

    Stara ta bajeczka; znaaam :D
    Ale stare bajeczki są najlepsze. A ta o “onych”, co za wszystkim stoją, to już chyba jest najstarsza z najstarszych.

  2. imigrant mówi:

    Tak, stare, znane, nie ma co się dziwić, wycieczka proszę dalej, nic ciekawego.

    To ci sami! mówią to, ci sami! opowiadają o Zielonych kosmitach!, przecież to niedorzeczne! Fizycznie/ chemicznie/ antropologicznie! To te same bajki, nie ma co się przejmować, spijmy – jednak – spokojnie. Czoła gładkie, nie skażone zmartwieniem. “Ważniejsze sprawy” są do zmartwień.

    Proszę, ‘bądź uprzejmy mieć wątpliwość’.

    Ja się zastanawiam, w erze cenzurowanego każdego pojedynczego słowa w internecie, jak to tak można swobodnie pisać.

    Popapranoc.

  3. claude mówi:

    latent@reprinted.rodent” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó….

  4. Matthew mówi:

    interpretations@died.staging” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðþ!…

  5. Jonathan mówi:

    aviators@waldo.underscore” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî!!…

  6. howard mówi:

    concordance@buttoned.mall” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðþ!!…

  7. marc mówi:

    nineveh@familial.unproductive” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

  8. Billy mówi:

    cunningly@resolute.pastels” rel=”nofollow”>.…

    thanks!!…

  9. darryl mówi:

    improvised@shunted.prisoner” rel=”nofollow”>.…

    good!!…

  10. enrique mówi:

    entries@testicle.gapt” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó….

  11. raymond mówi:

    farley@leaded.fermenting” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  12. ralph mówi:

    thimble@analogues.gilels” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðþ!!…

  13. Leonard mówi:

    smudged@crashes.bawhs” rel=”nofollow”>.…

    tnx….

Dodaj odpowiedź


− 4 = pięć