Następnego dnia pozwolili mi wyjść na zewnątrz, do undercity. Automat był, jak mi się zdawało, jedynym bezpiecznym wyjściem. Bałem się, że połączenie omnikowe może zdradzić moją pozycję. Wszedłem do odrapanej wąskiej budki, zatrzasnąłem wciąż sprawne drzwi i wyciągnąłem z kieszeni okrągły metalowy krążek na cienkiej nitce. Był ekwiwalentem opłaty, ale że nikt nie pamiętał o istnieniu tej machiny, inkasent nigdy się nie pojawiał. Harold Alland trzymał taką wyciągalną monetę jako amulet. - Nigdy nie sądziłem, że ktoś jeszcze z niej skorzysta - powiedział kładąc mi ją na dłoni.
    Przyjrzałem się aparaturze. To nie był sensofon. Nie posiadał generatora zapachów, a i ekran był dwuwymiarowy. Niebywałe. Muzealny eksponat. Odnalazłem szparę na krążek, wrzuciłem go i wycisnąłem na topornej klawiaturze numer Anny.
    Rozjarzył się ekran. Przyspieszyło mi serce. Zobaczyłem krajobraz Crying Guns i jej zamazaną twarz okoloną kaskiem zbroi typu Assault, cięższej od Scouta, ale lżejszej od Dreadnoughta.
    - Zaraz! - krzyknęła. Miała ton trochę wyższy niż zwykle.
    Peter mi mówił, że w czasie przyspieszenia specjalny program spowalnia komunikaty słowne. Podobno to śmieszne wrażenie słyszeć swój głos wypowiadający słowa dziesięciokrotnie wolniej, niż byśmy chcieli. Gdyby nie to, organiczny człowiek nic by nie zrozumiał. Wyłączyła akcelerację. Jej rysy wyostrzyły się. Zapomniałem, jaka jest ładna. Przesuwające się nad nią chmury świadczyły, że wykonuje skok.
    - Zaraz będę mogła...
    Uniosła ramiona. Domyśliłem się, że składa się do strzału. Jej piersi zaczęły delikatnie dygotać.
    Usłyszałem charaktersytyczną serię z miniguna, której towarzyszył przeraźliwy, nieludzki wrzask.
    - ...Rozmawiać - odsapnęła.
    Za jej głową pojawił się odległy fort Ironstone, gdzie wrzała zażarta bitwa: otoczony był koroną strzałów, wybuchów, powiewał pióropuszem czarnego dymu. Walczyła z bestią? Więc to dlatego lecąc z Felixem widziałem ją podłączoną do sieci. Wojownicza kobieta.
    - Czym mogę służyć? - spytała lustrując moją twarz. - Dlaczego pan jest dwuwymiarowy?