Konsola do rozmów z bogiem

[…] Wyobraź sobie udomowione zwierzę, powiedzmy, bo ja wiem, konia. Jaskiniowiec Barbar nauczył go jeść z ręki, zaprzęgał do orki, nawet na nim jeździł. Nadał mu imię Bucefał. Bucefał był koniem bardzo inteligentnym. Co wieczór przychodził do jaskini po siano, co rano wychodził z niej na pole czekając, aż Barbar nałoży mu jarzmo, każdego południa stawiał się na łące czekając na przejażdżkę. Gdy Barbara zabili inni jaskiniowcy, Bucefał powtarzał te rytuały przez wiele miesięcy, aż warunkowanie wygasło. Mimo, że miał dookoła siebie inne zwierzęta, niczego ich nie nauczył, bo on i one były na to za głupie. W końcu zdechł, a historia Barbara umarła razem z nim. Teraz podnieśmy tę opowieść o oczko. Wyobraź sobie: dawno temu bóg Enki, Nefilim, „udomowił” człowieka. Nauczył go wielu czynności. Między innymi kazał się ze sobą kontaktować za pomocą urządzenia, jakiejś konsoli. Co siódmy dzień. A dzień ten nazwał niedzielą. Przywódca plemienia, król, którego władza pochodziła od Nefilim, bo tak sobie bogowie wykoncypowali, że nie będą gadać ze wszystkimi niewolnikami, tylko z ich przedstawicielem i przedstawiciela takiego stworzyli i królem nazwali, co niedzielę podchodził do konsoli, wciskał przycisk i kontaktował się z bogiem. Zdawał mu relację. Trwało to wiele pokoleń, a każdy król przekazywał następnemu swoją wiedzę. Potem bogowie odlecieli. Konsola została. Jeszcze przez wiele lat królowie i ich następcy kontaktowali się z Enkim. Potem kontakt się urwał. Mimo to królowie-kapłani, co niedzielę przychodzili do konsoli i wciskali przycisk i gadali do boga, który milczał. Obudowali konsolę budynkiem, jakby chcąc wzmocnić swoją wiarę i gromadzili się w nadziei, że otrzymają odpowiedź. Bóg jednak milczał. Uznali po latach, że tak ma być, że to próba ich wytrwałości. Przychodzenie co niedzielę do budynku, który nazwali świątynią, stał się rytuałem samym w sobie. Wartością. Tradycją. Nie zapomnieli o niej jak głupi Bucefał. Ponieważ umieli się komunikować, czynność tę wzmacniali, zrytualizowali. To ich integrowało, nadawało rytm życiu. Pewnego dnia skruszył się przycisk, który wduszali, więc zastąpili go mosiężnym czy kamiennym. Nie wiedzieli, że przestał już spełniać swoje przeznaczenie, bo coś tam w środku się zerwało. Dla nich wszystko było jak dawniej. Pewnego dnia akumulator konsoli się wyczerpał. Zgasły światełka na kontrolkach. Ale nie upadł w nich duch. Wręcz przeciwnie. Uznano to za znak istnienia boga, stwierdzono, że to kolejna próba. Po wielu latach konsola rozleciała się, pękła, rozsypała w drobny mak. Zastąpiono ją nową, wykutą z kamienia, o wiele solidniejszą, prawie taką samą, z tym, że niedziałającą, ale kogo to obchodziło. Wciąż inkantowano połączenie z bogiem, od dawna zaakceptowawszy fakt, że się nie odzywa. Wiara stała się synonimem oczekiwania i tęsknoty. Czy to nie cudownie logiczne?

Skoro kamienna konsola stała w jednej świątyni, a wiernych było wiele, skonstruowano wiele konsol, które nazwano ołtarzami.

Do dzisiaj późni potomkowie tamtych królów-kapłanów, kretyni w sukienkach, stoją przy takich konsolach i wygłaszają swoje inkantacje, wzmocnieni „tradycją”, uwarunkowani przez naciski społeczne i normy obyczajowe. Człowiek to nie Bucefał. Nie zapomniał. Przekształcił, zmutował dawne czynności, zaadaptował do zmieniających się zwyczajów, języka, technologii, ale wciąż powtarza te bzdury bezrefleksyjnie, nie zadając pytań.

Zakładam, że moi prymitywi nie powtórzą tej błazenady, ale zrobią coś innego, równie głupiego, bo głupota jest nieodłączną cechą człowieka. Nie wiem, może będą ścinać drzewa, a potem, jak się przerzucą na kamień, wciąż będzie rytuał walenia siekierą w bazalt? Liczę, że takie zachowania się pojawią i będą w jakiś sposób paralelne do naszych religijnych wygłupów. Mnóstwo takich rzeczy obserwuje się do dzisiaj. Na przykład wciąż się mówi „nie lej wody”, chociaż nikt już nie używa wodnych zegarów, więc nie ma czego lać.

Reasumując, chcę udowodnić wszystkim debilom na świecie, że człowiek nie stworzył boga, nie wymyślił go. Człowiek został stworzony przez bogów jako głupie bydlę i takim wciąż pozostaje.Jeśli ktoś chce rzeczywiście coś osiągnąć, nie powinien dążyć do bycia dobrym człowiekiem, bo to tak, jakby szczytem marzeń barana było bycie najlepszym baranem.[…]

Grafika: Marcin Przybyłek, Marcin Jakubowski, Marek Okoń, Robert Letkiewicz.
Wykorzystano grafiki Tomasza Piorunowskiego, Marcina Trojanowskiego i Tomasza Marońskiego.
Webmasterzy: Lafcadio, wiesniak
Zaginiona Biblioteka Valkiria Network: Lepsza Rzeczywistość Tawerna RPG Kawerna Kroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy Tomb Raider Center superNOWA Zakon Assassin's Creed Gram.pl GrajWGry Bruno Grigori video game walkthrough Game-No1 Keno Szósty sposób - blog Andrzeja Zimniaka Wawrzyniec Podrzucki
Strona po polsku   Site in english