XIV Festiwal Fantastyki w Nidzicy' 2007
Powrót do ImprezNidzica bezsprzecznie (moim zdaniem ;)) jest najciekawszym wydarzeniem fantastycznym w roku i to wcale nie z oczywistych przyczyn. Ma, podobnie jak Seminarium Literackie w Katowicach, formułę jednego ciągu prelekcji i paneli, co bardzo mi odpowiada, bo nie mam wrażenia, że coś tracę. Jest tam sala kinowa - dla umęczonych czy zdesperowanych; zamek dysponuje restauracją, więc nie trzeba nigdzie wychodzić, żeby łyknąć piwa, a gdy wypadnie coś zjeść - także zapewni co niezbędne, chociaż najczęściej uczestnicy udają się do pobliskiej włoskiej restauracji - bo taniej, a i ruch to zdrowie. Kompleksowa struktura budynku powoduje, że znakomitych zagranicznych gości łatwo jest znaleźć, a znalazłszy - przyprzeć do muru długą i (dla nich) nużącą rozmową. Tym razem udało mi się porozmawiać z Brianem Aldissem, którego "Cieplarnię" czytałem jeszcze w liceum, jeśli nie w podstawówce. Był oczywiście Thomas Mielke, który otrzymał odznakę weterana nidzickich spotkań i słusznie, bo mu się należy.
Był też Frantisek Novotny, którego głos w panelu "Czy Europa idzie pod nóż?" okazał się kluczowy (dostał brawa), chociaż odezwał się z audytorium. Z zaproszonych gości byli niemal wszyscy, czyli Andrzej Sapkowski (dostał Sfinksa za Lux Perpetua, brawo!), który jak zwykle prowokował i trenował w wielopoziomowym myśleniu podczas pamiętnego spotkania autorskiego, byli Jarosław Grzędowicz z Mają Lidią Kossakowską, z którymi wreszcie udało mi się normalnie porozmawiać w barze "Pod kasztanem" (wcześniej nie udawało się, bo bałem się do nich zbliżyć, niesłusznie, bo to weseli i bardzo kontaktowi ludzie), pojawili się Jacek Inglot z Martyną Plisenko, którzy śmiali się ze mnie z pewnych oczywistych, ale nieujawnialnych powodów, towarzyszyli nam oczywiście Rafał Kosik i nieoceniona Kasia Sienkiewicz-Kosik, których sama obecność wywoływała uśmiech na twarzach, był Lech Jęczmyk, który razem z Markiem Oramusem próbowali zasiać ziarno niepokoju kreśląc wizję Europy zalanej wyznawcami Islamu (pewnie mieli rację i
Rzym upadnie po raz drugi, pozostaje jednak się cieszyć, że jego upadek nie był końcem świata), był Maciek Parowski, z którym jak zwykle trochę się na wesoło poprzepychałem, był Jacek Komuda, zwyczajowo żywiołowy i bardzo szybko mówiący, brylował Witek Jabłoński - elokwentny i elegancki, była Ewa Białołęcka, delikatna ale i pewna siebie i bardzo dobrze, pojawił się też Bartosz Grykowski ze stajni SuperNOWEJ, który, mam nadzieję, złapał rytm i atmosferę fantastycznych spotkań...
Był też Rafał Śliwiak, i tutaj się na chwilę zatrzymamy. Otóż Rafał okazał się po pierwsze człowiekiem przystojnym, a po drugie delikatnym i wrażliwym. Rozmawiało mi się z nim znakomicie (to był wywiad) i sam się zdziwiłem, że doszliśmy do tak ciekawych wniosków. Potem bardzo mu podziękowałem za rozmowę i rozstaliśmy się. Sęk w tym, że nie wiedziałem, że to Rafał Śliwiak! Gdybym wiedział, chwyciłbym za poły płaszcza i ściskałbym tak, że zabrakłoby mu tchu, a potem zabrałbym do baru i spił. A wszystko to w podzięce za fantastyczne recenzje. Niestety dopiero w poniedziałek, podczas telefonicznej rozmowy z Marzenką Kłos dowiedziałem się, z kim miałem przyjemność (tłukę głową o klawiaturę).
Właśnie. Specjalne miejsce należy się Marzence Kłos, która roztaczała nad nami (pisarzami z SuperNOWEJ) niewidzialny parasol bezpieczeństwa, a superspecjalne miejsce należy się przyjaciołom, z którymi spędziłem praktycznie cały czas: Mariuszowi "Nexusowi" Krawczykowi, śmiało można powiedzieć, że członkowi "teamu gamedeka" i jego uroczej żonie Ice, cudownej, cudownej, cudownej (3xC) Lu, zaskakującej Joe_cool, w której przypadku teza o pierwszym wrażeniu nabiera dodatkowych znaczeń, i oczywiście słynnemu małżeństwu Kosików. Często dołączał do nas wesoły Gorim i wieloznaczny, frapujący Czarny. Gwiazdą jednego z wieczorów był Marcin Wolski, a nieustannym, wsparciem, wspaniałymi recytatywami i kilogramami anegdot zasypywał nas Andrzej "El General magnifico" Sawicki, któremu cześć i chwała.
Nie byłoby sprawiedliwie, gdybym pominął Tomka Brzozowskiego, którego tajemnicze pojawienia się, dygresje i cudowne, wieloznaczne wypowiedzi osładzały wieczorne godziny, Tomku, pozdrawiam :)
Był w Nidzicy także przemiły Tomas Jirkowsky z Czeskiego wydawnictwa Laser Books. Ale o tym, co zrobił i co zdziałał, napiszemy na stronie głównej...
Tegoroczna "Nidzica" się skończyła i pozostaje czekać na następny rok. Rychowi i Wojtkowi z Solarisu należą się gratulacje i podziękowania. Niniejszym gratuluję i dziękuję :)
Wykorzystano grafiki Tomasza Piorunowskiego, Marcina Trojanowskiego i Tomasza Marońskiego.
Webmasterzy: Lafcadio, wiesniak
video game walkthrough Game-No1 Keno Szósty sposób - blog Andrzeja Zimniaka Wawrzyniec Podrzucki