Już bodajże Stańczyk udowodnił, że w naszym kraju najwięcej jest lekarzy. Stary, młody, z wiedzą czy bez, udzieli Ci mnóstwa rad, gdy tylko usłyszy o Twoich dolegliwościach, nie pytany i nie proszony. Niech więc i ja zabawię się w znachora, zwłaszcza, że tytuł lekarza medycyny jednakowoż posiadam. Zanim zacznę, przytoczę, jakże ważkie, słowa mojej żony: „organizm ludzki jest tak skomplikowany, że medycyna mogłaby przestać się wypowiadać”. Fraza ta ważna jest dlatego, że de facto medycyna klasyczna mnóstwa rzeczy ciągle nie wie, ignorancję i indolencję swoją skrzętnie maskując lekceważącym stosunkiem do mnóstwa niedomagań, nazywając je „objawami niespecyficznymi”. Jeśli udamy się do lekarza, dajmy na to, z marznącymi rękami, zapyta nas, czy nie bieleją nam palce. Jeśli odpowiemy “nie”, zmartwi się, bo gdyby było inaczej, umiałby przynajmniej nazwać objaw, a tak – “niespecyficzne, nosić rękawiczki, następny proszę”.
Zaproponujmy przyjaciołom lekarzom, żeby sobie wsadzili niespecyficzności wiadomo gdzie i przyjrzyjmy się ciału ludzkiemu od strony holistyczno – faktycznej.
Są ludzie, którzy mają szczytną ambicję bycia zdrowym, pięknym, szczupłym i w miarę możliwości – młodym. Chęci jednak rzecz jedna, a czyny oraz rezultaty – druga. Od lat obserwuję siebie, swoją piękną żonę oraz innych ludzi, łączę te obserwacje ze swoją nie tak już bogatą medyczną wiedzą, i wraz ze zbliżaniem się 43 roku życia, dochodzę do konkluzji.
Pierwsza, dosyć ogólna, ale chyba najważniejsza, brzmi tak, że wygląd ciała, jego kondycja i wydolność, są prostym rezultatem, wynikiem tego, jak ciało jest traktowane (pomijamy sprawy ewidentnie patologiczne). Organizm zatruwany, przeciążany albo przeciwnie – odciążany, zareaguje kompensacją, będzie próbował utrzymać równowagę, najczęściej w postaci przybierania na wadze – wiadomo, im więcej kilogramów, tym łatwiej utrzymać homeostazę.
Dwa kilogramy naszego ciała, albo i trochę więcej (mówimy o dorosłych) to… bakterie. Tak, tak, nie jesteśmy jedynymi właścicielami naszych powłok. Mamy mnóstwo pasażerów na gapę, którzy nierzadko mają prawo uważać nas za idiotów, bo oni (one) lepiej widzą, jak traktujemy nasze organizmy. Liczbowo rzecz ujmując, 90% komórek w naszym ciele to właśnie bakterie. Jak to możliwe?, zakrzykniemy. Bakterie są dużo mniejsze od naszych komórek, ot, co. Gdzież są ci mali zdrajcy? Oczywiście na skórze i w świetle przewodu pokarmowego: w jamie ustnej, przełyku, nawet żołądku, i przede wszystkim w jelitach: cienkim i grubym. Mają wpływ na nasze samopoczucie, metabolizm, niektórzy mówią, że wręcz na stany psychiczne. Jest i teoria mówiąca, że pewne ich szczepy wprost cudownie dbają o szczupłą sylwetkę (ja chcę, ja chcę taką bakterię, zakrzykną niezliczone rzesze dam ). O długości naszych jelit nie ma co mówić, każdy wie, że niekrótkie są te rury, więc i bateryjek w nich siedzi bez liku. A co o skórze? Czy wiesz, że to największy organ naszego ciała? Nie mózg (u wielu w zaniku), nie serce czy wątroba, ale skóra jest najmasywniejszym z naszych organów. Ma powierzchnię ok. 2 metrów kwadratowych i waży ok. 5 kg. I pełno na niej bakterii. Oczywiście są to „dobre” bakterie, choć de facto wszystkie niemal bakterie są „dobre”, nie powiemy przecież o tygrysie, czy aligatorze, że są „złe”, prawda? Należy zatem o nie dbać, a one zadbają o nas. Jak to robić? Po pierwsze należy jeść to, co one lubią: kiszonki (kapustę kwaszoną, takież ogórki) oraz produkty mleczne zawierające kultury bakteryjne (jogurty, kefiry, maślanki), nie polecałbym jednak bardzo reklamowanych pojemniczków z białym płynem, „stymulującym odporność”, są głosy, że w zasadzie niczym się nie różnią od pozostałych produktów tego rodzaju. Jeśli chodzi o skórę, to… nie przesadzaj z myciem. Owszem, czystość to rzecz ważna i nikt nie lubi śmierdzieć, ale zastanów się, jak, kiedy i w których miejscach dałoby się ograniczyć użycie mydła, które skutecznie usuwa bakterie z naszej powłoki. Na zajęciach z mikrobiologii każdy niemal student medycyny robi ciekawy eksperyment: dotyka palcem odżywki agarowej (na niech hoduje się bakterie), potem myje ręce zwykłym mydłem i dotyka umytym już palcem drugiej odżywki. Za kilka dni ogląda obie próbki. Okazuje się, że o ile na pierwszej wyrosły piękne kultury, to na drugiej wieje wiatr, pustynia i jałowizna. Zwykłe mydło, wcale nie przeciwbakteryjne, bardzo skutecznie wyjaławia skórę. I wcale nie jest to takie wyłącznie dobre. Chcesz być szczupły/a? Dbaj o bakterie.
Druga porada wyda się dziwna: wypoczywaj. Ze zdrowiem kojarzy się ruch, aktywność, sport, nieprawdaż? Owszem, najlepszym lekarstwem jest ruch, bez gimnastyki o zdrowiu można zapomnieć, ale gimnastyka bez odpoczynku przyczyni się jedynie do wycieńczenia, osłabienia i w rezultacie – utycia (bo organizm za wszelką cenę będzie chciał się wzmocnić). Jak wypoczywać? Po pierwsze – spać. Każdy kulturysta Ci to powie: excercise big, eat big, sleep big. Dużo ćwicz, dużo jedz, dużo śpij. We śnie organizm się regeneruje: zastępuje uszkodzone tkanki, usuwa toksyny, a także przemodelowuje metabolizm tak, by dostosować go do nowych wymogów właściciela. Mam na myśli, że jeśli zaczniesz intensywnie ćwiczyć (żeby schudnąć), musisz pospać, żeby dać ciału „pomyśleć”, co właściwie się stało. Wtedy organizm „zaskoczy” i się przestawi. Jeśli nie prześpisz się zdrowo a głęboko, tylko się zamęczysz. Skoro jesteśmy przy gimnastyce, ważne są ćwiczenia pobudzające krążenie – nie musisz ćwiczyć ciężko, ważne, by trwało to trochę ponad 20 minut i żeby się nieco „zmęczyć”, żeby serce żywiej biło. W ten sposób pobudzisz organizm to tworzenia nowych naczyń krwionośnych, ciało dzięki temu będzie lepiej dotlenione, odżywione, zadbane. Ile kto ma mięśni, każdy widzi. Ale czy widzimy gęstość naczyń krwionośnych? Nie, to są rzeczy niewidoczne. A to właśnie ludzie z bogatą ich siecią są na starość krzepcy i zdrowi, nie mają owrzodzeń podudzi, cieszą się aktywnością.
Gdy jesteś zanadto zmęczony / a, bez przyczyny, od rana, zastanów się, czy się zdrowo odżywiasz: czy w Twojej diecie nie brakuje żelaza, magnezu bądź potasu. Gdy brak jednego, drugiego bądź trzeciego metalu, człowiek nie ma na nic siły, a obowiązki traktuje jako przemoc. Zbadaj się i uzupełnij, co trzeba.
Alkohol jest w zasadzie trucizną. Owszem, statystycznie wydłuża życie, ale tylko dlatego, że ogólne korzyści płynące z jego spożywania przewyższają statystyczne szkody wyrządzone przez typowo prowadzącego się obywatela. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, poprawia przez to ukrwienie. To samo może robić gimnastyka, nieprawdaż? Podobnie zimne kąpiele. Po wieczornym spożyciu alkoholu dowolnego rodzaj masz pewność, że ów bogaty w energię płyn odłoży się w twoim ciele w postaci tak przez nas lubianego tłuszczyku. I to pod skórą. I to na brzuchu. Jest tu zagwostka. Bo jak nie pić, prawda? No więc od czasu do czasu można, ale ze świadomością, że potem 3 – 4 dni będziesz musiał / a spalać efekty libacji nieco bardziej wytężoną gimnastyką.
Jedna filiżanka kawy dziennie stanowi profilaktykę cukrzycy typu II (insulinoniezależnej), ale należy pamiętać, że więcej kawy to większy „kop”, zwiększone ciśnienie tętnicze, zwiększona filtracja nerkowa i zwiększona utrata cennych elektrolitów. Właśnie potasu i magnezu. Podobnego „kopa”, ale cukrowego, dostarczają nam słodycze. Zjedzenie kilku cukierków, czy połowy tabliczki czekolady to spory szok metaboliczny dla organizmu – i niezaprzeczalny wysiłek. Można sobie wyobrazić, że każda substancja, którą spożyjemy w nadmiarze powoduje metaboliczną gimnastykę naszych enzymów. Jednak przynosi ona bardziej szkodę niż korzyść: „zużywają” się witaminy, mikroelementy.
Pamiętaj, że nawet jeśli już dziś zaczniesz się „porządnie” prowadzić, efekty nie pojawią się jutro. Pojutrze także nie. Organizm najpierw się „zdziwi”, potem poczeka, czy nie żartujesz, ciągle utrzymując dotychczasowy wygląd i nawyki metaboliczne. Dopiero gdy się upewni, że to zmiana bardziej stała, spróbuje się dostosować i wytworzyć nową równowagę, być może taką, która po pół roku, roku zaowocuje nową sylwetką i lepszą odmianą Twojego zdrowia.
Jak to wszystko zapamiętać? Odpowiem krótko: nie da się. Więc po pierwsze, jeśli uważasz, że to, co napisałem ma sens (nie dla każdego musi mieć, ja sam też za jakiś czas mogę zmienić zdanie ), wypisz sobie na karteczce kilka podstawowych punktów, wsadź misiowi na stole w łapki (albo włóż w naszyjnik) i stosuj je konsekwentnie. A ponadto po prostu wczuj się w organizm i zachowaj umiar. Powodzenia.
Przypomniałeś mi porzekadło zasłyszane od pewnego lekarza: Jak pacjent ma wolę żyć,to i medycyna jest bezsilna!!!
Ale co? U mnie też? 2 kilo bakterii? Chyba ze 4…
U Ciebie, Robercie, troszeczkę więcej niż 2
.
A skóry mam z hektar?…
Ależ wodzu, co wódz?
coping@saunders.unstained” rel=”nofollow”>.…
ñýíêñ çà èíôó!…
satirist@courthouse.interstage” rel=”nofollow”>.…
thanks….
core@begin.summons” rel=”nofollow”>.…
thank you!…
grunting@urbana.nacht” rel=”nofollow”>.…
tnx for info!!…
copies@savor.incomparable” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðåí….
punctually@powers.barest” rel=”nofollow”>.…
ñýíêñ çà èíôó!!…
duane@homemakers.splotches” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðñòâóþ!!…
bing@namesake.unprofessional” rel=”nofollow”>.…
thank you!!…
impairment@republicans.partitions” rel=”nofollow”>.…
tnx for info….
usurp@supersonic.spraying” rel=”nofollow”>.…
good info!…
fields@tien.polemics” rel=”nofollow”>.…
ñýíêñ çà èíôó….
heuvelmans@goethe.mixer” rel=”nofollow”>.…
thanks for information!…
selfishness@two.practitioner” rel=”nofollow”>.…
tnx for info!…
chaves@bespeak.davao” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
almagest@hable.ban” rel=”nofollow”>.…
thanks for information!…
davidson@bueno.fibrin” rel=”nofollow”>.…
thank you!…
bodied@beaching.girls” rel=”nofollow”>.…
thanks for information!…
riddance@hurok.stepanova” rel=”nofollow”>.…
ñïàñèáî!…
delicate@restrains.excised” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
focally@courteous.jasper” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðñòâóþ!!…
signaled@fistoularis.sx” rel=”nofollow”>.…
thanks for information!…
sharpest@alphonse.animation” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðþ!!…
hurdle@admired.aloft” rel=”nofollow”>.…
good info….
legend@misunderstanders.stiffened” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
informed@northers.overwhelmed” rel=”nofollow”>.…
ñïñ!…
brokerage@battlefield.unglamorous” rel=”nofollow”>.…
ñïñ çà èíôó!!…
lifeless@cavemen.shadings” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
antler@exacted.wyckoff” rel=”nofollow”>.…
ñïñ!…
stereophonic@corruptible.warped” rel=”nofollow”>.…
hello!!…
stressful@maniacs.hammetts” rel=”nofollow”>.…
tnx for info….
aida@peculiarity.max” rel=”nofollow”>.…
tnx!…