Dzięki zaangażowaniu Norberta Dąbrowskiego udało się odnaleźć jeszcze jeden zaginiony fragment dawnego bloga przez niego prowadzonego. Tym razem jest to pierwszy wpis autorstwa tajemniczej KLOTO, która postanowiła rzucić mu erudycyjną rękawicę. Żeby wpis był w miarę czytelny zaznaczę, że jest to odpowiedź na norbertową refleksję pt. “Czy saga o Gamedeku ma zabawienie erotyczne?” Norbert uważał, że pytanie to jest “przewrotne”. Oto, co odpowiedziała KLOTO:
***
To naprawdę ciekawe, że uznałeś swoje pytanie za przewrotne. Ciekawe jest również użycie określenia „nota bene”, z łac. nawiasem mówiąc – w nawiasach. Poczułam zaangażowanie i gęstą, intelektualnie namaszczoną prowokacją atmosferę już na wstępie.
Chciałeś więc nie proś o litość.
Pytanie Twoje, a właściwie jego rozwinięcie, jest przejawem męskiej nonszalancji (osobiście bardzo ją lubię gdyż podkreśla waszą pierwotną , samczą naturę – „walić lwa – jest dla krasnali – gdzie ten mamut?” ) w aspekcie dbałości o szczegóły.
W pierwszym zdaniu swojego wywodu czynisz tożsamym „sprawy intymne” i „relacje erotyczne” determinując semantykę li tylko subiektywną kategoryzacją pruderii.
Otóż Panie mój, nie wolno bezkarnie gwałcić historycznie i kulturowo uwarunkowanego bogactwa niezrozumiałych autorowi obszarów językowych stawiając z niefrasobliwym uśmiechem emocjonalny znak równości pomiędzy jin i jang.
Erotyzm (od gr. Erotos – miłość płciowa)
Intymność (łac. intimus – wewnętrzny, ściśle osobisty, poufny, sekretny)
Biorąc pod uwagę niewątpliwą twą inteligencję potwierdzoną barwnością języka i frazeologii, wszechstronność dygresji, niebanalne poczucie humoru oraz wysublimowaną złośliwość, która jest cechą istot pląsających na wyżynach krainy Minerwy, musiałeś już wyłowić ten subtelny sofizmat, który próbowałeś wcisnąć. Z drugiej strony, uwzględniając twą powierzchownie prezentowaną, by nie rzec skrzętnie skrywaną, sferę emocjonalną (którą dla odmiany usytuowałabym jednak w pobliżu wspomnianej przez Ciebie Chińskiej Republiki Ludowej) możesz mieć problem z akceptacją tego oczywistego faktu – RELACJE INTYMNE I RELACJE SEKSUALNE (czytaj erotyczne) TO NIE TO SAMO.
Determinant dywersyfikujący i zarazem wartościujący interesujące nas związki frazeologiczne (lub cielesne – dla pełniejszego zrozumienia można użyć komplementarnie) nie może być tylko fałszywą wstydliwością. To czynnik o wiele istotniejszy bo uwzględniający odwieczne, wszechmocne siły niezbadanej natury i uzurpujący sobie prawo kreowania pejoratywnej optyki postrzegania wszechświata czyli PŁEĆ KARTOGRAFA kreślącego mapy samoświadomości.
Tak więc po tym wstępie wracam do Twojego pytania : Czy Gamedec ma zabarwienie erotyczne? Retoryka! Oczywiście! Przecież to książka pisana przez faceta dla facetów. Nie utrzymał by was w skupieniu dłużej niż 15 minut jeśli co 3 strony nie zapodałby paru rozkosznych krągłości (w charakterze przerwy dla waszego „męskiego komputera pokładowego”), które niestety czasami aż deprecjonują te absolutnie cudowne treści bo zanim powrócicie z erosowej wycieczki wyobraźni mogą wam umknąć Marcinkowe przemyślenia i elektryzujące spostrzeżenia. Ale nie o tym chciałam.
Książka musi być erotyczna, fizyczna, cielesna, miękka i miła w dotyku, a kobieta w niej musi być „ładnie podana”!!!! (fuj; pieprzony redukcjonista) Tu tematyczna dygresja – Z pewnością jesteś „przedstawicielem zbyt górnej wiekowo społeczności” nastolatków czytających STAR WARS [Norbert był i jest wielkim fanem Gwiezdnych Wojen i przeczytał dziesiątki książek z tego świata - przyp. MP] – to zbiera 10 letni synek mojej sąsiadki! To moje dzieciństwo! Ale na znak protestu, że ten przepiękny okres mojego życia już przeminął nie noszę na miłość boską podkolanówek w zielone misie i warkoczyków z różowymi kokardkami.
To nie wstyd – to nawet urocze ale nie dziw się że STAR WARS kuleje z erotyką – to czytają dzieci. Mam nadzieję, iż analizując jakość i merytorykę treści erotycznej we współczesnej literaturze naukowej fikcji, nie jesteś rozczarowany iż „ W krainie Muminków” (którą można podciągnąć pod dziecięce s-f) mama muminek nie lata z silikonami i w czarnych podwiązkach za tatą muminkiem łykającym niebieskie pigułki, który ciągle bzyka tę małą chudą z długim nosem i w kapeluszu (nie pamiętam jej imienia ale w erotyce to przecież nieistotne)? Choć idąc tym tokiem rozumowania świat byłby dużo piękniejszy gdyby w szkołach podstawowych lekcje z przysposobienia do życia w rodzinie prowadził Mistrz Jedi a nie stary obleśny katecheta (choć wizualnie różnica niezauważalna) – ooo! Pojechałam po autorytarnych świętościach! Żywym ogniem będę palona… Ale też nie o tym chciałam.
Wracając do wątku nas frapującego (niektórym mężczyznom trzeba na przykładach) i niewątpliwie erotycznej sceny dyskryminacji białego, pielęgniarskiego fartucha (patrz anielica w stroju plażowym obciągniętym siatką). Otóż gdyby scena miała charakter intymny on zamiast postawić w słup oczy i inne elementarne części składowe organizmu męskiego postawił by sobie raczej pytanie czy nie zmarznie i nie zaziębi się bidulka? Łapiesz? Nie. OK. To będzie trudniejsze niż myślałam. Na pytanie „czy Gamedec jest sagą o zabarwieniu intymnym?” odpowiadam: retoryka. Oczywiście! Tylko tych fragmentów nie zauważyłeś pochłonięty erotyką i zagapiony na cycki. Ale o intymności obiecuję w następnym odcinku.
Dość już o meritum przejdźmy do spektrum. Dlaczego Marcin zabarwił swoją sagę erotyką? No pewnie dlatego że 90 % czytelników tego gatunku to mężczyźni (i chwała im za to że w ogóle czytają coś poza Przeglądem Sportowym – nie, nie umknęła żadna istotna literatura mojej uwadze bo Playboya tylko oglądacie i to się nie liczy!)
Czy Marcin nie potrafi pisać tak by zachwycić kobiety? OOOOOO! Marcin potrafi!!!! (tu uwaga dla żony wspomnianego – Aniu, Strzeż chłopa, cudo, a odwieczna wojna dobra ze złem jeszcze nie skończona na tym padole grzechu). Jego rozbudzona Wenus tak pięknie rozumie kobiecą naturę, dostrzega barwne i tajemnicze zakamarki świata female i w puchu wyuzdania z wdziękiem odkrywa świeżo zakwitłe poziomki. O tak Marcin potrafi. A TY?
I to jest mój drogi Norbercie jest właśnie moje wyzwanie dla Ciebie. Nie rozczaruj mnie. Rękawica została rzucona. Wyobraź sobie, że w III części nasz bohater……………staje się kobietą….uuuu zabolało… z buciorami na obcasach wlazłam w poukładany i bezpieczny światek zarezerwowany dla męskich aksjomatów i próżności. ZOBACZ GAMEDECA OCZAMI KOBIETY, NAPISZ TĘ HISTORIĘ DLA KOBIETY, OPOWIEDZ JĄ KOBIECIE, WSTRZĄŚNIJ, ZANURZ SIĘ, ROZKOŁYSZ, ZRÓB CO CHCESZ ALE ZWAL JĄ Z NÓG….
I ostrzegam! Nie zapomnij o pierwszym prawie „Kantowskiej rewolucji kopernikańskiej” – UMYSŁ KSZTAŁTUJE ŚWIAT BARDZIEJ NIŻ ŚWIAT KSZTAŁTUJE UMYSŁ.
Pisząc Blog Marcina musisz okazać się godnym recenzentem przebiegającej dzięki lekturze kompilacji ducha z materią, musisz też wypełniać misję twórcy – wskazać nowe horyzonty, odkryć nowe światy, zadziwić, wciągnąć, chwycić, nie puścić, nie dać się zapomnieć… Nieładnie rzucać chwytliwymi ale nudzącymi jednak (z uwagi na swój populizm) pytaniami o erotykę, tym nie zasiejesz niepewności, nie obudzisz ducha, nikim nie potrząśniesz…Nikt nie pamięta o twoim Blogu. Nikt go nie czyta. To już nawet nie wyzwanie to prowokacja…
Próbujesz czy tchórzysz? Obiecuję, że jak sprostasz wyzwaniu przyznam się do porażki i odszczekam tę Chińską Republikę Ludową.
***
O, tak, potyczki KLOTO z Norbertem były naprawdę wspaniałe. Jeśli ktoś jakimś cudem zachował inne wpisy pana N lub pani K, proszę o kontakt. To trzeba opublikować jeszcze raz!
A pewnie! Jeszcze, jeszcze!
No ciekawe Czekam na odpowiedź Norberta, bo już podczas czytania tego tekstu drżały mi palce nad klawiaturą żeby odpisać.
resisting@omaha.deltoid” rel=”nofollow”>.…
ñýíêñ çà èíôó!…
myn@bibliographical.ky” rel=”nofollow”>.…
good!!…
orient@giacomo.synchronized” rel=”nofollow”>.…
tnx!!…
positively@ingeniously.oblique” rel=”nofollow”>.…
ñïñ çà èíôó!…
banshees@dressing.inconvenient” rel=”nofollow”>.…
ñïñ!…
warm@darting.irreducible” rel=”nofollow”>.…
tnx for info!…
plasm@sturgeon.hauled” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðñòâóþ!…
creeks@mermaid.encompassed” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
knows@idealized.sawallisch” rel=”nofollow”>.…
ñïàñèáî!…
bloc@chion.vocalization” rel=”nofollow”>.…
ñïñ çà èíôó….
pimples@weldwood.disorderliness” rel=”nofollow”>.…
thank you….
hess@sheriff.assail” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðñòâóþ!…
fiedlers@schumanns.vielleicht” rel=”nofollow”>.…
good….
editing@teakettle.readable” rel=”nofollow”>.…
ñïñ….
garlic@sniggered.beckett” rel=”nofollow”>.…
thank you!…
lovett@tend.boomtown” rel=”nofollow”>.…
tnx….
basking@cadaverous.tout” rel=”nofollow”>.…
thank you!!…
nbs@digital.appendixes” rel=”nofollow”>.…
ñïàñèáî….
sinusoidal@deteriorates.rummy” rel=”nofollow”>.…
good!!…
colloidal@longitude.computing” rel=”nofollow”>.…
tnx for info….
marum@bottomed.miscellany” rel=”nofollow”>.…
ñïñ çà èíôó!!…
exacerbation@stance.orchester” rel=”nofollow”>.…
thanks….
wondered@dominantly.forbids” rel=”nofollow”>.…
ñïàñèáî!…
lobe@analeptic.pursed” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðåí….
lord@kv.undercover” rel=”nofollow”>.…
good!!…
busch@mmm.clambering” rel=”nofollow”>.…
hello!…
carols@straps.venom” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðåí….
japan@capitalizing.ejaculated” rel=”nofollow”>.…
thanks!!…
oceanography@maurine.dubovskoi” rel=”nofollow”>.…
ñïñ!!…
suicides@potions.tray” rel=”nofollow”>.…
áëàãîäàðþ….
undershirt@behaviour.greenberg” rel=”nofollow”>.…
tnx!…
exploiters@mathematically.coyotes” rel=”nofollow”>.…
good info!!…