Pacific Rim

Czyli kilka obseracji o tym, jak prawa opowieści zwyciężyły logikę. Nie. O braku logiki w ogóle i w szczególe.

Pacific Rim

Pacific Rim

Obejrzałem. Obraz był ciemny, wszystko się trzęsło, de facto mało co widziałem. To wszystko przez to 3D. Oczywiście machiny były fantastyczne, potwory też, było teoretycznie na co popatrzeć (gdyby nie to, że obraz za ciemny, a może już za stary jestem i niedowidzę?). Ale film generalnie mnie rozczarował z kilku względów.

  1. Już nasi polujący na mamuty przodkowie wiedzieli, że jeśli chodzi o walkę, najlepiej najpierw we wroga czymś rzucić, jak to nie pomoże, rzucić drugi i trzeci raz, gdy zaś się (niestety) zbliży, warto przyłożyć mu gałęzią lub kością, skoro zaś w walce gałąź się złamie a kość skruszy, pozostają pięści. To jest logika walki: uderzaj w przeciwnika, gdy jest daleko bronią dalekiego zasięgu, a pięści używaj po tym, gdy wyczerpią się magazynki, skończą rakiety, zaś oponent będzie na tyle głupi, że przedzierać się będzie przez grad kul, by cię trzepnąć z bańki. W filmie „Pacific Rim” jest odwrotnie. Jaegery najpierw wchodzą w starcie bezpośrednie (na pięści), potem, gdy sobie pilot przypomni (bo może zapomnieć), używają mieczy, a na samym końcu ewentualnie dział plazmowych. Dzięki temu starcie może być długie i widowiskowe. Logika kina wygrywa z logiką per se po raz pierwszy, co nie znaczy, że w obrazie logika opowieści się broni. Nie. O tym w dalszych punktach.
  2. Kiedy pilot przypomina sobie o tym, że jego machina ma miecz? Ponad atmosferą ziemską, dokąd porwał go potwór na swoich błoniastych skrzydłach. Ponad atmosferę (tak na wszelki wypadek zaznaczam, gdyby komuś wciąż się wszystko zgadzało). Co ciekawe, w Jaegerze zaczęło brakować powietrza, a Godzilla miał się świetnie.
  3. Jaeger jest większy niż łódź podwodna, niż tankowiec, no bydlę z niego olbrzymie. Z tego, co wiem, nawet samoloty myśliwskie mają radary, zaś łodzie podwodne również sonary. Dlaczego więc konstruktorzy tych Behemotów nie zamontowali w nich ani jednego, ani drugiego? No jak to? Żeby możliwe były sceny, w których wróg, skradając się na paluszkach, zachodzi Jaegera  od tyłu. Po raz drugi prawa opowieści wygrywają ze zdrowym rozsądkiem. Cudownie się patrzy, jak stoi taki monumentalny humanoid, a za nim, cichcem, cichcem, przepływa potężny potwór. A pilot co? Nie zauważył.
  4. Jaegery są szczytem myśli technicznej. Nic więc dziwnego, że nie zamontowano w nich odpowiednich ekranów, przez co pilot po dziesięciu misjach cierpi na chorobę popromienną, a gdy wejdzie w molocha choćby jeden jeszcze raz, wszyscy wiedzą, że umrze i płaczą (znakiem choroby jest kropla z nosa spadająca na but). Właśnie. Gdy mężczyzna stoi prosto, pamiętaj, drogi scenarzysto, krew skapująca z nosa spadnie mu na but. Nie na pierś, nie. Na but. Nos wcale nie musi być długi, po prostu kropla omija mundur, by go nie splamić. Pamiętaj, but. Nie pierś.
  5. Pilotów w Jaegerach musi być dwóch, bo podobno machina obciąża za mocno ośrodkowy układ nerwowy. Pytam: czym obciąża? Danymi? Wzrokowymi? Słuchowymi? Tym, że pilot musi wroga walnąć raz lewym prostym, raz prawym sierpowym? Gdzie ta lawina bitów? Jakoś jej nie widziałem, co więcej, zdarzało się, że gdy komputer pokładowy informował o uszkodzeniu, pilot powtarzał drugiemu te komunikaty. Taaaaki był obciążony. Oczywiście para pilotów musi być, bo to bardziej sexy, poza tym jak inaczej miałby się zbliżyć główny bohater do głównej bohaterki? Od początku wiedziałem, że będą parą, chociaż scenarzysta starał się ze wszystkich sił nas zaskoczyć…
  6. Dowódca sił zbrojnych musi mówić, pamiętaj, kochany, że główna bohaterka nie będzie pilotem Jaegera, a potem przynieść jej czerwony bucik i powiedzieć, że jednak będzie, w ogóle nie tłumacząc, dlaczego najpierw mówił „nie”, a teraz mówi „tak” (pomijam, że sierotka, przez to, że dowódca cały czas trzymał jedną drugą jej obuwia u siebie, musiała się w dzieciństwie obejść bez kamasza).
  7. Piloci muszą mieć umiejętność wejścia w tak zwany drift, czyli uzyskać wspólną jaźń. Rzecz jasna nie testują tej zdolności w jakimś symulatorze, lecz dopiero po wejściu w uzbrojonego i odbezpieczonego Jaegera, a gdy sprawa się sypnie, bo pilotce przypomniały się koszmary dzieciństwa, tylko szybkie wyciągnięcie wtyczki (która oczywiście się zacina i nie chce wyjść z gniazdka) zapobiega wielkiemu bum w środku hangaru,. Bardzo bezpieczna procedura, brawo.
  8. Jak najlepiej sprawdzić, czy para pilotów myśli podobnie, znaczy, wchodzi w drift? Oczywiście stawiając ich naprzeciwko siebie i każąc im walczyć na kije. To niezawodny sposób, to przecież jasne.
  9. A, pamiętaj – gdy twój Jaeger otrzyma impuls EMP, który spali mu wszystkie układy, wyjdź na zewnątrz i strzel do potwora z flary. To doskonały manewr,  po którym potwór zabije cię waląc pięścią z góry na dół. Taki jest plan, procedura i tego się trzymajmy.
  10. Na całe szczęście jednak są Jaegery analogowe, na które fala EMP nie działa. To nic, że mają w środku trójwymiarowe ekrany i wirtualną rzeczywistość. Są analogowe i napędza je elektronika lampowa. Im EMP niestraszny.
  11. Na końcu filmu, pamiętaj, młody scenarzysto, główny bohater musi wyglądać, jakby nie żył, i wszyscy w kinie powinni czekać z zapartym tchem, aż się okaże, że jednak żyje. Bez tego caaaały suspens bierze szlag. Nikt się nie domyśli, że jednak żyje, zobaczysz. Będą płakać i krzyczeć z radości, że się pomylili.
  12. Pamiętaj też, drogi adepcie filmowy, żeby główny bohater był bardzo podobny z fryzury, postury i gęby do innej postaci występującej w filmie. Dzięki temu widz przez dłuższy czas nie będzie ich odróżniał. To, proszę ciebie, będzie taki smaczek.
  13. Filmowcu kochany, dodaj naukowców. Oczywiście szalonych, oczywiście niezrównoważonych, oczywiście przerysowanych, którzy w znany tylko sobie sposób odkryją mechanizm działania i myślenia potworów. Wejdą w drift i od razu wszystko zrozumieją.
  14. Bomba atomowa odpalona pod wodą to taki zefirek. Nic się nikomu nie stanie, możesz zawsze ją odpalić – będzie fajny efekt wizualny, a potwór Mark 5 i tak przeżyje, zginie zaś od miecza i przypieczenia wstecznymi silnikami Jaegera.
  15. Po tym, gdy jej przybrany ojciec ginie w spektakularnym „łups”, główna bohaterka nie może płakać, ani nawet rozdarcia na jej twarzy nie powinniśmy ukazywać, bo w tym czasie będzie blisko ukochanego, a jemu trzeba dać buzi, buzi i się do niego promiennie uśmiechać. Popłacze sobie potem, jak nie będzie na nią skierowana kamera.
  16. I ostatnia rzecz – broniąc się przed wielkimi potworami nie inwestuj w rakiety i lotnictwo, po co razić je z daleka – zainwestuj koszmarne pieniądze w mur. Dasz pracę wielu robotnikom, a i będzie co w filmie pokazać.

To pokrótce zebrane obserwacje na temat tego znakomitego kina. Czy sobie kupię blueray? Pewnie tak. Jak będę oglądał ten film po raz drugi? Pod wpływem, bo inaczej się nie da.

VN:R_U [1.9.1_1087]
Rating: 10.0/10 (1 vote cast)
Pacific Rim, 10.0 out of 10 based on 1 rating

40 odpowiedzi do “Pacific Rim”

  1. SF mówi:

    …a Władca Pierścieni powinien być opowiadaniem na trzy strony gdzie Frodo z Gandalfem lecą na orle i zrzucają pierścień nad Górą Przeznaczenia ;)

    Pacific Rim to ekranizacja anime z wielkimi robotami, szukanie tam logiki jest z góry skazane na niepowodzenie. Równie dobrze ateiści mogą pojechać po Avengersach, bo tam jest Thor, a wiadomo przecie, że bogów nie ma.

    Pozdrowienia od forumowicza gamelog.pl ;)

  2. Geeko mówi:

    Ymm, przepraszam, ale wydaje mi się, że czepiasz się mega sztampowego filmu o robotach i potworach za to, że jest… mega sztampowym filmem o robotach i potworach. Że to nie będzie ambitne kino, wiadomo było od pierwszych sekund pierwszego trailera. Nie jestem pewien czy tak to reżyser zapowiadał (chociaż słyszałem, że tak) ale miał być to film, który da się opowiedzieć w kilku zdaniach. I taki jest, ten film miał być sztampowy, tutaj miał być umięśniony “hero” z problemami, nieśmiała laseczka i twardy jak stal (KONIECZNIE CZARNY) kapitan (generał? Nie pamiętam).
    Od dawna wiadomo, że filmy rządzą się własnymi prawami. Krew ciężko pokazać na czarnym garniaku, ale na bucie kapnięcie jest już bardziej widoczne więc krew musi sobie jakoś poradzić i łukiem, nowe wdzianko, ominąć.
    Roboty mogłyby się napierdzielać z potworami przez rakiety i lasery ale to nie ten sam efekt co pranie się po mordach. Momenty wyciągnięcia miecza, przyznaję, był głupi :P .
    Jasne, film ma sporo elementów (wiele sam wypunktowałeś) gdzie człowiek, myśląc logicznie, łapie małego facepalma, ale ani razu nie czułem, że reżyser traktuje mnie jak skończonego debila.
    Swoją drogą, jesteś już drugą osobą, którą czytam i narzeka na widoczność efektów specjalnych w 3D. Ja byłem na 2D i nie miałem najmniejszego problemu :P .

  3. ikari mówi:

    Tak wiele w tym poście (bo filmu nie oglądałem ­— no i teraz już na pewno za pieniądze go nie obejrzę ;-) ) kojarzy mi się z anime Neon Genesis Evangelion (to właśnie to, gdzie zbiegiem okoliczności główny bohater nosi nazwisko Ikari). Wydaje mi się, że podejście do tematu “wielkie mechy” należy trzymać z dala od amerykańskiego kina… Albo zostawić pisarzom, rysownikom i …japończykom :)

  4. Marcin Przybyłek mówi:

    Ikari, też mam wrażenie, że Japończycy lepiej sobie z tym radzą.

    Geeko, to, co piszesz, jest logiczne. Ale spójrzmy na tak zwane bajki dla dzieci: na “Mustanga”, “Auta”, “Iniemamocnych” itp. Wszystko w tych filmach (dla dzieci!) jest spójne, logiczne, fantastycznie zawiązane. Nie mówmy, że film o wielkich mechach musi być nielogiczny. Z całym szacunkiem, ja też piszę o takich molochach i traktuję ten temat śmiertelnie poważnie, a zatem dokładam wszelkich sił, żeby rzecz była spójna i pozbawiona nielogiczności.

  5. Fugor mówi:

    @Ikari
    ale nie zarzucaj NGE niespojnosci. bynajmniej nie takiej jaka reprezentuja soba robociki z hollywoodu ;)
    Swietny post, dziekuje za ostrzezenie przed zle wydanymi pieniedzorami.

  6. Beartosz mówi:

    Kalka z japońskich monster filmów jest dosyć oczywista. Wizualnie i “logicznie”.
    W filmie “Superpotwór” (jedna z moich pierwszych wizyt w kinie w życiu) nikt się nie przejmował skąd biorą się kolejne potwory, czemu wyglądają jak skrzyżowanie ośmiornicy i banana i rzucają gorącymi gwiazdkami ninja. :D
    Czasy nowsze, efekty lepsze, logika ta sama.

  7. siouks73 mówi:

    Proszę pamiętać, zanim się skrytykuje ten film, dla kogo jest on kierowany – jak widać większość społeczeństwa w usa jest hmm mniej inteligentna i krytyczna niż my ;)

  8. Marcin Przybyłek mówi:

    Sioux, tak, ale powstały tam też takie dzieła jak “Watchmen”, “Sucker punch” czy choćby “Scott Pilgrimm kontra świat”, filmy pełne akcji, efektów specjalnych, a mimo to ponadprzeciętne.

  9. KVATH mówi:

    Nikt nie pisze tak świetnych recenzji :D
    Aż normalnie chce się iść zobaczyć to na własne oczy

  10. smk mówi:

    Ohohoho. Fresh meat.

    Ale po kolei. Tak, obraz był ciemny, wersja bez wymogu zakładania ciemnych okularów w kinie zdecydowanie poprawiła odbiór obrazu. Fakt, iż w odróżnieniu od innych filmów z robotami w tle sceny nie zawierały lens flare również nie przeszkadzał.

    1. Z prostego i wytłumaczonego jeszcze przed napisami początkowymi powodu. Krew gości jest wybitnie szkodliwa dla otoczenia ziemskiego, więc okładanie ich pięściami ma sens większy niż wspomniane metody na odległość. Uprzedzając watpliwości, wszystkie ostrza tnące na jeagerach są odpowiednio podgrzane, a jedyne rakiety użyte w filmie zadają “blunt damage”. By kaiju nie sikały posoką na lewo i prawo.

    2. Ponieważ pilot nie wiedział o wspomnianym mieczu, który jest dodatkiem nowym, zainstalowanym przez główną bohaterkę. Która, ewidentnie, w całym zamieszaniu zapomniała o tym detalu. A skrzydlata zaraza nie ma problemów z oddychaniem i pod wodą, i w swoim wymiarze. Dlaczego miałaby mieć problem w kosmosie?

    3. Też się nad tym zastanawiam. A jeśli na samym mechu się nie dało, dlaczego nie podpięli tych wszystkich helikopterów do jakiejś wspólnej sieci taktycznej?

    4. Zamontowano. Wspomniany mężczyzna był pilotem pierwszej generacji maszyn które faktycznie miały pewne braki w tej dziedzinie. Pośpiech zapewne, film mówi iż działające egzemplarze powstały w ciągu osiemnastu miesięcy. Co do krwi, nie mam pytań wysoki sądzie.

    5. Zgodnie z tradycją anime o mechach, bity są przekazywane pilotom poprzez rury poprzypinane w różnych ciekawych miejscach. Jeśli dobrze zrozumiałem ideę, metoda ta służy tylko i wyłącznie do przekazywania stanu “ciała” jeagera, reszta załatwiana jest krzykami i komunikacją niewerbalną.

    6. Bo draaaamaaaaa. I film pod amerykanów.

    7. Raz, symulatory w settingu są. Dwa, bohaterka korzystała z nich wielokrotnie. Trzy, brakowało kompatybilnego partnera do momentu pojawienia się głównego bohatera. I patrz punkt wyżej.

    8. patrz wyżej. I ponoć ma to coś wspólnego z umiejętnością rozpoznawania czegośtam w ruchach partnera. Ale głównie drama.

    9. Ognisto krwiści australijczycy zasuwający na adrenalinie, pewności siebie i ego rozmiaru Manhattanu ? Proszę, to jest tak “w charakterze” że bardziej się nie da. I nikt nie twierdził iż piloci muszą być geniuszami..

    10. Zagadka której twórcy nie rozwiązują mimo lawiny pytań. Plot hole ewidentnie.

    11.Za mocno go uściskała.

    12.Kto, Railegh i buldog?

    13.Jeden kochał swoją prace i przypomina mi wetyrynarza którego znam z pasji, a drugi jest ewidentną parodią kilku wybitnych fizyków teoretycznych. Parafrazując internet: Tak. I?

    14. Oprócz potwora przeżyły też ryby, krajobraz za bardzo się nie zmienił, a główni bohaterowie nie zamienili się efektowne grafitti na wewnętrznych powierzchniach kokpitu. Ale wyglądało efektownie i nie było bardziej bezsensowne niż siedemdziesięco metrowe humanoidalne roboty.

    15.Przepraszam, jakie buzi? W filmie nie ma pokazanego ani jednego pocałunku , a wątek romansowy leży gdziez przywalony gruzami i dogorywa.

    16. Lotnictwo i rakiety potrzebowało tygodnia na każdego ubitego tą metodą Kaiju Mark I. Mur jest traktowany jak kompletna bzdura w świecie przedstawionym, a wydarzenia w australi pokazały iż publiczne poparcie dla tego projektu spada błyskawicznie w kierunku zera. Ale, w jakże znany nam polakom sposób, inwestycja pozwoliła się paru osobom trzymać przez czas budowy raczej wysokich stołków.

    Na litość starszych bogów, to film o wielkich robotach i potworach z głębin, niekoniecznie morskich. Traktowany na poważnie boli. Traktowany zgodnie z przeznaczeniem wywołuje uśmiech na paszczęce.

    ps Geeko, marszałek.

    pps Fugor, nawet nie zaczynaj. Anno oficjalnie przyznał że do oryginalnej serii wrzucał co popadnie byleby wyglądało i brzmiało fajnie, a przede wszystkim się sprzedało, bo Gainax bardzo cienko prząd w tamtym okresie. To fani zbudowali spójną teorię NGE, po wielu latach, kilku filmach i dużej ilości dodatkowo płatnych materiałów pisemnych.

  11. jeff mówi:

    largely@amos.sighting” rel=”nofollow”>.…

    спс!…

  12. lonnie mówi:

    goooolick@parking.gallantry” rel=”nofollow”>.…

    спасибо за инфу!…

  13. Troy mówi:

    woodcock@faier.santayanas” rel=”nofollow”>.…

    thank you!!…

  14. Gerald mówi:

    summitry@wuh.priestly” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó….

  15. ted mówi:

    counterbalance@normal.rationalize” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!…

  16. Jorge mówi:

    wail@emigrant.exhibition” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó!!…

  17. Kurt mówi:

    sanitarium@projected.ascertained” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  18. Jordan mówi:

    stanleys@get.explicable” rel=”nofollow”>.…

    thanks for information!…

  19. Hector mówi:

    picnic@bitters.squats” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó….

  20. Tim mówi:

    crept@swivel.langsdorf” rel=”nofollow”>.…

    thanks for information!…

  21. Franklin mówi:

    farrells@humbly.knowing” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ çà èíôó!…

  22. Barry mówi:

    chains@betrothed.repudiation” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðþ….

  23. shawn mówi:

    firebug@meyner.meminisse” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!…

  24. marvin mówi:

    ditmars@invitees.armchairs” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

  25. Jeff mówi:

    tropocollagen@ransy.maternal” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  26. russell mówi:

    meteorites@feversham.expeditions” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðåí….

  27. Sam mówi:

    mathematically@coyotes.historicism” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðñòâóþ!…

  28. rafael mówi:

    fadeout@sander.coudn” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó….

  29. daniel mówi:

    appraisingly@representatives.startlingly” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó!!…

  30. Alan mówi:

    magnetic@geochemistry.lifeboats” rel=”nofollow”>.…

    ñýíêñ çà èíôó….

  31. Dustin mówi:

    busch@mmm.clambering” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó….

  32. Justin mówi:

    transshipment@accented.mice” rel=”nofollow”>.…

    thanks!…

  33. Keith mówi:

    erikson@maltese.disarranged” rel=”nofollow”>.…

    tnx for info!!…

  34. gregory mówi:

    scurried@austria.salivate” rel=”nofollow”>.…

    áëàãîäàðåí!…

  35. Martin mówi:

    bows@scopes.invitational” rel=”nofollow”>.…

    thank you!!…

  36. calvin mówi:

    honble@torrio.slitters” rel=”nofollow”>.…

    tnx!…

  37. jeremiah mówi:

    adamson@elec.edw” rel=”nofollow”>.…

    good!!…

  38. gary mówi:

    bugeyed@explosively.woodruffs” rel=”nofollow”>.…

    ñïàñèáî çà èíôó!!…

  39. Wayne mówi:

    buys@stretching.hiram” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!…

  40. tony mówi:

    pitilessly@underestimated.plugs” rel=”nofollow”>.…

    ñïñ!!…

Dodaj odpowiedź


× 9 = osiemdziesiąt jeden